Amerykański minister obrony James Mattis rozpoczął we wtorek trzydniową wizytę w Chinach, by mimo napiętych relacji dwustronnych pogłębiać dialog wojskowy między Pekinem a Waszyngtonem oraz by rozmawiać z chińskimi władzami o denuklearyzacji Korei Płn.

Według ekspertów likwidacja północnokoreańskiego arsenału nuklearnego będzie głównym tematem poruszanym przez Mattisa z wysokimi rangą chińskimi wojskowymi, z którymi ma się spotkać w Pekinie. Chiny mają silny wpływ na północnokoreańskie władze, a prezydent ChRL Xi Jinping deklarował, że jego kraj będzie „w dalszym ciągu odgrywał konstruktywną rolę” w procesie pokojowym na Półwyspie Koreańskim.

Xi gratulował też obu stronom niedawnego historycznego szczytu w Singapurze, gdzie prezydent USA Donald Trump spotkał się z przywódcą Korei Płn. Kim Dzong Unem. Kim potwierdził tam skłonność do „całkowitej denuklearyzacji”, ale w podpisanym na zakończenie szczytu wspólnym oświadczeniu nie podano konkretnego grafiku tego procesu.

Wizyta Mattisa – pierwsza podróż ministra obrony USA do Chin od 2014 roku - przypada na okres narastających napięć w relacjach amerykańsko-chińskich. Do punktów zapalnych należy sprawa chińskiej militaryzacji Morza Południowochińskiego, kwestia Tajwanu oraz nasilający się konflikt handlowy, który budzi coraz większe obawy o wybuch wojny celnej pomiędzy dwiema największymi gospodarkami świata.

Mattis ostro krytykował działania Pekinu na spornych akwenach Morza Południowochińskiego, gdzie Chińczycy budują sztuczne wyspy i umieszczają na nich instalacje wojskowe. Pentagon odwołał niedawno z tego powodu zaproszenie dla chińskiej marynarki wojennej na wielonarodowe ćwiczenia, które rozpoczną się w czasie jego wizyty w Chinach.

Reklama

Po wyjściu z samolotu w Pekinie szef Pentagonu ostrożnie odpowiadał na pytania dziennikarzy, unikając zaogniania sporów. „Jestem tu, by rozmawiać” - oświadczył, cytowany przez agencję Reutera.

O takie podejście apelował we wtorkowym komentarzu państwowy chiński dziennik „Global Times”. „Obie strony powinny nauczyć się słuchać” - oceniła gazeta, przypominając o punktach spornych w dwustronnych relacjach, w tym o uznaniu Chin za rywala USA w strategii bezpieczeństwa narodowego administracji Trumpa.

Na krótko przed przybyciem Mattisa państwowe chińskie media poinformowały, że chińskie okręty codziennie od ponad tygodnia prowadzą ćwiczenia bojowe na wodach w pobliżu Tajwanu. W ostatnich miesiącach chińska armia nasiliła manewry wokół wyspy, co według Pekinu ma być ostrzeżeniem dla tajwańskich władz, by nie dążyły do niepodległości.

Komunistyczne Chiny uznają Tajwan za zbuntowaną część swojego terytorium i nigdy nie wykluczyły możliwości siłowego przejęcia kontroli nad rządzoną demokratycznie wyspą. USA uznają zasadę „jednych Chin” i nie utrzymują oficjalnych relacji z Tajwanem, a wszelkie oznaki wsparcia Waszyngtonu dla Tajpej wywołują ostre protesty Pekinu.

Mattis zostanie w Chinach do czwartku, a następnie odwiedzi Koreę Południową i Japonię.

>>> Czytaj też: "WSJ": Ameryka w odwrocie. Czeka nas "nowy światowy nieporządek"