Są pierwsi odważni kupujący

"Podczas dnia jeden z dużych zagranicznych banków realizował większe zlecenie kupna naszej waluty. Przyczyniło się to do umocnienia złotego. Widać, że na rynku spadł apetyt na dalsze osłabienie naszej waluty. Posiadacze krótkich pozycji, nie widząc potencjału na dalsze osłabienie złotego, mogą zacząć kupować" - powiedział PAP Jan Koprowski z BNP Paribas.

Po drodze pomógł Bank Światowy

Analitycy zwracają też uwagę na rolę wypowiedzi przedstawiciela Banku Światowego we wzmocnieniu polskiego złotego. Jak napisał w komentarzu Artur Pałka z DM TMS Brokers, środowa sesja europejska przyniosła na krajowy rynek walutowy nieco więcej optymizmu niż pierwsze dwa dni tygodnia, a zarazem umocnienie złotego. Około godziny 16:00 euro wyceniano na 4,6800, dolara zaś na 3,7100 złotego, w porównaniu do odpowiednio 4,7800 i 3,8200 nad ranem. Do aprecjacji krajowej waluty w dużej mierze przyczyniło się wystąpienie jednego z przedstawicieli Banku Światowego T. Laursena, który wypowiedział się pozytywnie odnośnie kondycji Polski na tle regionu rynków wschodzących.

Reklama

Według Laursen'a „Polska nie jest w kryzysowej sytuacji. Podczas gdy część wschodnioeuropejskich członków Unii popadła w recesję, polska gospodarka prawdopodobnie wzrośnie w tym roku w granicach 1 - 2 procent. Jej fundamenty są bardzo zdrowe a rząd działa zgodnie z podręcznikowymi zasadami.” Ekonomista zaznaczył również, że dotychczasowe osłabienie złotego jest efektem rozprzestrzeniania się awersji do ryzyka i nieufności inwestorów do regionu Europy Środkowo – Wschodniej, a w średnim terminie waluta będzie się umacniać.

"Warty odnotowania jest fakt, że dzisiejszej aprecjacji złotego towarzyszyło osłabienie m.in. węgierskiego forinta, co może oznaczać, iż inwestorzy zagraniczni w końcu zaczynają dostrzegać różnice pomiędzy poszczególnymi krajami regionu rynków wschodzących" - uważa Artur Pałka. Podkreśla, że dużym wsparciem dla krajowej waluty są z pewnością pozytywne nastroje panujące na giełdach Starego Kontynentu, w tym na warszawskiej GPW. Warszawa zamknęła się na wzrostach, WIG20 zyskał 4,23 proc.

UniCredit też był miły

Alessandro Profumo szef UniCredit zapewnił w środę, że filie tego włoskiego banku w regionie Europy Wschodniej “dalej dobrze funkcjonują”. Jego zdaniem, sytuacja jest znacznie lepsza niż to prezentowano.

Włoskie banki UniCredit i Intesa znalazły się gronie sześciu banków, które apelowały do Unii Europejskiej o zorganizowanie pomocy finansowej dla państw na wschodzie kontynentu. 84 proc. bankowych pożyczek w Europie Środkowej i Wschodniej przypada na spółki z Austrii, Włoch, Francji, Belgii, Niemiec i Szwecji.

Pożyczki udzielone przez UniCredit w regionie sięgają około 90 miliardów euro na ogólną kwotę 610 mld euro – podał dzisiaj włoski bank. Udział Ukrainy w kredytach UniCredit stanowi 0,7 proc., ale jest to kraj o „największym ryzyku”. Profumo dodał, że Polska „nie wypada źle”.

Złoty zależy od Wall Street i EBC

"Duże wzrosty na giełdzie na pewno przyczyniły się do kolejnego dnia umacniania naszej waluty. Środa pokazała, że złoty nie zachowuje się tak jak waluty regionu, co daje szanse na dalszy ruch w dół" - dodał Jan Koprowski.

"W najbliższych dniach duży wpływ na złotego będzie miała sytuacja na nowojorskiej giełdzie - wzrosty za oceanem powinny pomagać w umacnianiu naszej waluty. Kolejnym ważnym czynnikiem będzie czwartkowa decyzja EBC odnośnie stóp procentowych" - powiedział.