W Parlamencie Europejskim potrzebna jest jedna grupa populistów - uważał amerykański doradca polityczny Steve Bannon, pomysłodawca formacji The Movement, która ma wspierać ugrupowania prawicowe i antyestablishmentowe. Włochy uznał za centrum polityczne ruchu.

W opublikowanym w poniedziałek wywiadzie dla rzymskiego dziennika "Il Messaggero" Bannon wyjaśnił, że The Movement to "wolne stowarzyszenie, klub".

"Będziemy dążyć do stworzenia jednej grupy populistycznej w Parlamencie Europejskim. Ale ważne jest to, by przywódcy populistyczni, niezależnie od tego, do jakich partii należą, spotykali się przed szczytami europejskimi, by zająć wspólne stanowisko" - powiedział. Podkreślił, że jego celem jest "zgromadzenie wszystkich populistów pod jednym dachem; od Europy po Stany Zjednoczone i Amerykę Południową, Izrael, Indie, Pakistan, Japonię, by reprezentować zwykłych ludzi wszędzie tam, gdzie patrzy się na nich z góry i są porzuceni przez elity".

"Populiści są już u władzy we Włoszech, Finlandii, Danii, Austrii, w czterech krajach Grupy Wyszehradzkiej" - dodał Bannon. Wyraził uznanie dla włoskiej koalicji rządowej, tworzonej przez Ruch Pięciu Gwiazd i Ligę, której lider Matteo Salvini poparł założony przez niego ruch.

"We Włoszech dwie partie kierowane przez dwóch młodych ludzi z wielkimi ideami, Salviniego i (Luigiego) Di Maio używają nowoczesnych technologii w dynamiczny sposób i zezłomowały starych polityków z północy, południa, z prawicy i lewicy, mając wszystkich przeciwko sobie" - ocenił Bannon.

Reklama

Następnie stwierdził: "Nikt nie wie, w którą stronę pójdzie ten eksperyment, ale jestem pod wrażeniem odwagi politycznej".

Lidera Ligi, wicepremiera Salviniego, nazwał "globalnym przywódcą". "Dzisiaj Włochy są w centrum politycznym, bo to jest laboratorium" - ocenił, odnosząc się do nowej polityki władz w Rzymie. "To moment w historii, o którym będzie mówić się przez sto lat" - ocenił Bannon.

Wyraził opinię, że wizja kanclerz Niemiec Angeli Merkel i prezydenta Francji Emmanuela Macrona jest "coraz bardziej mniejszościowa".

>>> Czytaj też: Europa wypowiada posłuszeństwo USA. Czy Stary Kontynent stać na strategiczną niezależność?