Lider PSD, który był przed rokiem inicjatorem zmian w kodeksie karnym, łagodzących kary dla urzędników dopuszczających się korupcji, "jest źródłem nieustannego kryzysu zaufania zarówno w polityce wewnętrznej, jak i w stosunkach ze światem zewnętrznym" - napisali koledzy partyjni Dragnei.

Oskarżyli go też, że otoczył się grupą wiernych działaczy, ignoruje głosy krytyki i kieruje partią według swego uznania, aż nazbyt silną ręką.

Pod listem podpisali się wicepremier Paul Stanescu, deputowany z ramienia PSD, Adrian Tutuianu oraz mer Bukaresztu, pani Gabriela Firea.

Politycy ocenili, że sposób, w jaki Dragnea próbował wykorzystać zmiany w kodeksie karnym dla własnych zysków politycznych, zdyskredytował na długo socjaldemokratyczny w istocie program walki z korupcją. Ma to szczególnie negatywne skutki w przededniu wyborów prezydenckich i do Parlamentu Europejskiego przewidzianych na 2019 r. oraz wyborów do parlamentu Rumunii, które odbędą się pod koniec 2020 r.

Reklama

Stanescu, Tutuianu i Firea zasugerowali swym liście, by funkcję lidera PSD przejęła do czasu kongresu partii, zaplanowanego na początek 2019 r., premier Virica Dancila.

List wiceprzewodniczących PSD został opublikowany na dwa dni przed piątkowym posiedzeniem komitetu wykonawczego PSD.

W 2017 roku, niedługo po powrocie do władzy, socjaldemokraci usiłowali zmienić kodeks karny. Zgodnie z propozycją złagodzenia przepisów przestępstwo urzędnicze miało być ścigane z urzędu w trybie postępowania karnego dopiero wtedy, gdy straty przekraczałyby 44 tys. euro.

Parlamentarzyści PSD przeforsowali wówczas także pakiet ustaw, które m.in. umożliwiają ministrowi sprawiedliwości ingerencję w działania sędziów i prokuratorów oraz wywieranie nacisku na prokuratorów. Ograniczono też kompetencje Narodowej Dyrekcji Antykorupcyjnej (DNA) i kontrolę nad Najwyższą Radą Sądownictwa.

Próba tak radykalnych zmian w systemie trójpodziału władzy i przepisów dot. walki z korupcją wywołała krytykę Unii Europejskiej oraz falę bezprecedensowych demonstracji w kraju. Zmusiło to władze do zrezygnowania z wprowadzania zmian w kodeksie karnym.

Niepowodzenie reformy odbiło się na spójności PSD i popularności jej lidera - Liviu Dragnei, na którym ciążą też poważne zarzuty. Narodowa Dyrekcja Antykorupcyjna (DNA) żądała przed rokiem 7,5 roku więzienia dla lidera PSD. Był on oskarżony o skłanianie urzędników państwowych do nadużycia stanowiska.

Sprawa dotyczy lat 2006-2012, gdy Dragnea był przewodniczącym lokalnych władz w będącym jego bastionem okręgu Teleorman na południu kraju i liderem miejscowego oddziału PSD.

Dragnea jest podejrzewany, że wymusił na szefowej urzędu opieki społecznej w tym okręgu, by wbrew swym obowiązkom przekazywała wynagrodzenie dwóm kobietom rzekomo zatrudnionym w jej instytucji; w rzeczywistości kobiety pracowały dla lokalnego oddziału PSD. Według prokuratury skarb państwa stracił na tym 24 tys. euro. (PAP)

mars/