Jak poinformował przewodniczący komisji Oliwer Derkoski, na razie głosowanie przebiega bez większych incydentów. Dodał jednak, że 16-procentowa frekwencja to wynik ponad dwa razy niższy niż w czasie wyborów parlamentarnych w 2016 roku o tej samej porze.

Od godz. 7 rano Macedończycy głosują w referendum w sprawie zmiany nazwy państwa, która ma utorować drogę do członkostwa Macedonii w UE i NATO oraz zakończyć wieloletni spór w Grecją.

Postawione pytanie brzmi: "Czy jesteś za członkostwem w UE i NATO, akceptując umowę między Republiką Macedonii oraz Republiką Grecką?". Umowa została zawarta 12 czerwca przez premierów tych krajów, Zorana Zaewa i Aleksisa Ciprasa. Władze Macedonii zgodziły się na zmianę konstytucyjnej nazwy państwa na "Republika Macedonii Północnej", a w zamian Grecja ma nie blokować już przystąpienia byłej jugosłowiańskiej republiki do UE i NATO.

Jeśli w referendum zwyciężą zwolennicy integracji i będzie ono ważne, zmianę nazwy państwa musi zatwierdzić jeszcze macedoński parlament. Do koniecznej do tego większości dwóch trzecich koalicji rządzącej brakuje 11 deputowanych. Wynik referendum na "tak" i wysoka frekwencja mogą ułatwić rządowi ich znalezienie. W niedzielę premier Zaew podkreślił, że liczy na to, iż "parlament wypełni wolę większości obywateli".

Reklama

Aby referendum było ważne, musi w nim wziąć udział co najmniej połowa z ponad 1,8 mln uprawnionych. Przeciwnikami umowy są głównie małe nacjonalistyczne ugrupowania. Zarówno one, jak i wywodzący się z opozycyjnej konserwatywnej partii WMRO-DPMNE prezydent kraju Gjorge Iwanow, nawoływali do bojkotu głosowania.

Umowa Skopje-Ateny to próba zakończenia trwającego ponad ćwierć wieku sporu o nazewnictwo i prawa do spuścizny antycznej Macedonii. Grecja domaga się od Macedonii zmiany nazwy, twierdząc, że obecna implikuje żądania terytorialne wobec jej własnej prowincji o tej samej nazwie, miejsca urodzenia Aleksandra Wielkiego, a Skopje uzurpuje sobie prawo do greckiej historii.

"D-Day dla przyszłości Macedonii". Stawką referendum jest integracja z UE i NATO