W ten sposób Salvini skomentował m.in. wypowiedź przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera, który wezwał rząd w Rzymie, by nie przyjmował obciążonego wysokim deficytem budżetu na przyszły rok.

Jeśli rząd Włoch "będzie nadal chciał specjalnego traktowania, to będzie to koniec euro" - ocenił Juncker w poniedziałek, odnosząc się do planu budżetu, przewidującego deficyt na poziomie 2,4 proc. PKB, czyli wyższym niż uzgodniony przez poprzedni rząd i sugerowany przez instytucje unijne. Juncker mówił też, że nie chce, by po kryzysie w Grecji Unia musiała radzić sobie z nowym kryzysem, tym razem we Włoszech.

W reakcji na te słowa Salvini, lider prawicowej Ligi, oświadczył: "Słowa i groźby Junckera oraz innych europejskich biurokratów powodują wzrost spreadu, by zaatakować włoski rząd i gospodarkę". "Jesteśmy gotowi domagać się odszkodowania od tych, którzy przynoszą szkody Włochom" - dodał.

Wkrótce po tym premier Włoch Giuseppe Conte oświadczył, że jego rząd szanuje instytucje unijne i chce prowadzić z nimi spokojny dialog.

Reklama

>>> Czytaj też: Włochy odgrażają się UE. "Dosyć gróźb i obelg ws. budżetu"