Sieć Wendy’s oferuje ser typu asiago. Restauracje A&W w Kanadzie przerzuciły się na prawdziwy cheddar. McDonald’s do swoich produktów zaczął uwłaczać gatunki sera, które nie zawierają konserwantów. Z kolei Cracker Bartel porzucił klasyczny grilowany ser. Tak samo jak sieć Panera Bread, która wprowadziła cztery nowe rodzaje: fontina, cheddar, monteau i wędzoną goudę. Efekt? Wyższa sprzedaż.

Amerykański ser topiony to składnik, na który jest coraz mniejsze zapotrzebowanie – komentuje Sara Burnett, dyrektor ds. polityki żywnościowej w Panera Bread.

Kultura na rozdrożu

Kultura jedzenia w Stanach Zjednoczonych znalazła się na rozdrożu. Amerykański ser topiony został rozsławiony przez powojenne pokolenie baby boomers, dodawano go prawie do wszystkiego. W równym stopniu uwielbiało go również pokolenie Z. Wszystko jednak zaczyna się zmieniać przez pokolenie millenialsów. I nie chodzi tu tylko o anegdotyczne opowieści. Trend znajduje potwierdzenie na poziomie danych.

Reklama

Sprzedaż topionego sera w USA, w tym takich marek, jak Kraft Singles czy Velveeta, ma spaść w tym roku o 1,6 proc. byłby to czwarty z rzędu rok spadków – wynika z danych Euromonitor International.

Zmiany można zaobserwować także na giełdzie towarowej Chicago Mercantile Exchange, gdzie 500-funtowe baryłki cheddara, wykorzystywane do produkcji amerykańskiego sera topionego, są sprzedawane ze zniżką w formie 40-funtowych bloków. Powód? Popyt na ser w baryłkach maleje już od wielu lat – komentuje Alyssa Bader z HighGround Dairy.

Spadki widać też na poziomie produkcji. Liczba fabryk sera w USA co prawda wzrosła o 40 proc. w latach 2000-2017, ale wzrost ten to efekt powstawania małych fabryk, produkujących sery specjalne - Matt Gould, redaktor Dairy & Food Market Analyst Inc.

Mniejszy popyt to także spadek cen. Z danych amerykańskiego urzędu statystycznego wynika, że cena detaliczna za funt sera topionego spadła poniżej 4 dolarów. To pierwszy raz od 2011 roku.

Gayle Voss, właścicielka barów Gayle V’s Best Ever Grilled Cheese w Chicago, używa dziś robionego w Wisconsin sera butterkäse. Jest on produkowany w małych partiach przez hodowców, którzy znają imiona swoich krów. Ser ten jest rozciągliwy i maślany. Tego dziś oczekują klienci – uważa Voss.

„Mogłabym kupić topiony ser wypełniony konserwantami” – wyjaśnia. „Ale chcę wspierać małe firmy, a klientom oferować wysokiej jakości produkty. „Ludzie chcą dziś wiedzieć, skąd pochodzi ich jedzenie. Widać w wynikach sprzedaży” – dodaje.

Co prawda mąż Gayle Voss, gdy jest w domu, sięga przede wszystkim po kanapki z serem topionym, ale tylko dlatego, że został tak wychowany – podsumowuje właścicielka barów.

Tak jak większość Amerykanów. Ser topiony pojawił się w czasach, gdy liczyła się użyteczność. James i Norman Kraft wynaleźli proces topienia sera w 1916 roku. Jednym z ważnych odbiorców tego typu sera była amerykańska armia. Gdy żołnierze wrócili do domu, popularność topionego sera zaczęła rosnąć. W 1950 roku firma Kraft wprowadziła na rynek ser topiony w plastrach. Niedługo potem wymyślono maszynę, która automatycznie kroiła ser topiony na plastry. W końcu w 1965 roku zaczęto sprzedawać ser topiony w plastrach pod marką Kraft Singles.

>>> Czytaj też: Pracujący londyńczycy ustawiają się w kolejkach po darmowe posiłki, bo nie starcza im na jedzenie