Tygodnik „Spiegel” pisze w wydaniu online, że Unia Europejska „otrzyma teraz to, co najlepsze z obu światów”. Taką właśnie wizję roztaczał przed Brytyjczykami ówczesny premier David Cameron, kiedy uzyskał od UE ustępstwa przed brytyjskim referendum w sprawie Brexitu.
„Spiegel” wskazuje, że najprawdopodobniej to UE utrzyma dostęp do brytyjskiego rynku, być może jeszcze przez lata będzie inkasować brytyjskie składki członkowskie „i może zrastać się politycznie, nie będąc już hamowana przez Londyn”.
W artykule podkreślono, że UE „osiągnęła jeden ze swoich najważniejszych celów – pokazała, że pożegnanie ze Wspólnotą nie jest przyjemne”. „Spiegel” akcentuje, że nie sprawdziły się przepowiednie sceptyków, którzy uważali, że Brexit zachęci inne kraje do opuszczenia Wspólnoty. „Przeciwnie – te głosy szybko ucichły, gdy stało się jasne, że wystąpienie z UE ma bolesne, a może wręcz katastrofalne konsekwencje”.
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze, że wiele wskazuje, iż ostatecznie na Brexicie stracą wszyscy – po obu stronach kanału La Manche. „Rozwody są bolesne” – podsumowuje gazeta sytuację, ale też podkreśla, że z punktu widzenia pozostających w UE 27 państw mogło być gorzej. „FAZ” zwraca uwagę, że w negocjacjach dotyczących Brexitu UE pokazała zwartość i pisze: „Nie spełniły się nadzieje Londynu na przyciągnięcie jakiegoś kraju UE kuszącymi obietnicami i wbicie w ten sposób klina między partnerów. Przeciwnie – główny negocjator z ramienia UE Michel Barnier i jego ekipa (...) osiągnęli godny uznania wynik”.
Także „Stuttgarter Zeitung” zwraca uwagę, że wbrew wielu obawom wyrażona przez Brytyjczyków wola wyjścia ze Wspólnoty nie okazała się zaraźliwa dla reszty UE. Przeciwnie – w negocjacjach 27 państw unijnych zademonstrowało jedność. „Pozostaje mieć nadzieję, że ten sojusz (...) ogarnie również inne obszary polityki, w których ludzie od lat czekają na sukces, na przykład politykę migracyjną” – pisze gazeta.
„Die Welt” zwraca uwagę, że jeśli brytyjska premier Theresa May przeforsuje w Izbie Gmin wynegocjowaną właśnie umowę ws. Brexitu, „Brytyjczycy na lata pozostaną ściśle związani z UE – ale nie jako członek, bez prawa głosu, ze statusem zredukowanym do wasala”.
Gazeta dodaje, że jeśli przeciwnikom May powiedzie się „powstanie” przeciwko szefowej rządu i doprowadzą do wystąpienia W. Brytanii z UE bez porozumienia, będą musieli wziąć za to odpowiedzialność. „Die Welt” pisze, że „prowadziłoby to do chaosu”, wskazuje na groźbę kryzysu gospodarczego, masowego bezrobocia i przejęcia władzy w W. Brytanii przez „arcylewicowego Jeremy'ego Corbyna”.
Za „ostatnią opcję” gazeta uważa drugie referendum ws. Brexitu i „Exit from Brexit“.
Media odnotowują wypowiedź niemieckiego ministra ds. europejskich Michaela Rotha, który przestrzegł brytyjskich krytyków wynegocjowanej umowy ws. Brexitu przed jej odrzuceniem w Izbie Gmin. Roth podkreślił w wypowiedzi dla Deutschlandfunk, że „niczego lepszego nie będzie” – jeśli brytyjski parlament powie „nie”, dojdzie do nieuregulowanego Brexitu, co byłoby najgorsze dla wszystkich zainteresowanych.
Roth wskazał, że dla państw pozostających w UE wyjątkowo ważne jest to, iż „stały razem jako ekipa”. Wyraził nadzieję, że UE będzie tę jedność demonstrować także w innych kwestiach.
„Die Zeit” pisze online, że UE dobrze poradziła sobie z pierwszą fazą negocjacji ws. Brexitu, ale że „teraz będzie znacznie trudniej”. Teraz deputowani do Izby Gmin zdecydują: „albo zaakceptują ten ze wszech miar uczciwy kompromis, albo Wielka Brytania wystąpi z Unii Europejskiej chaotycznie, bez porozumienia”.„Die Zeit” podkreśla, że nikt poważny nie chce takiego Brexitu bez porozumienia: „ani Brytyjczycy, których taka decyzja pogrążyłaby w głębokim kryzysie ekonomicznym i politycznym, ani Unia Europejska”.
„Sueddeutsche Zeitung” pisze, że większość Brytyjczyków chciałaby współdecydować o losach Europy, „co jest zrozumiałe, biorąc pod uwagę doświadczenia historyczne”. Nie czują się oni jednak składową tego kontynentu. Zdaniem gazety tłumaczy to pełne napięć członkostwo W. Brytanii w UE „i bolesne pożegnanie”.
Autor, Stefan Ulrich wyraża opinię, że „warunki wyjątkowej brytyjskiej pozycji w Europie są wątpliwe”. Jego zdaniem przyszłość pokaże, że „splendid isolation” w żadnym razie nie jest taka wspaniała. Twierdzi, że USA pod rządami prezydenta Donalda Trumpa nie są już dla Brytyjczyków „obrońcą, na którym można polegać”. Dodaje, że Brytyjczycy nie znajdą też lepszych partnerów handlowych niż państwa UE. „A wolności i suwerenności, które słusznie są dla nich tak ważne, nie są już w stanie bronić sami”.
Zdaniem autora wszystko to sprawi – „bez względu na to, jaki będzie finał dramatu Brexitu w Londynie w nadchodzących tygodniach” – że większość Brytyjczyków stanie się w przyszłości ponownie „Europejczykami z rozsądku”. Ulrich podkreśla, że UE może ten proces wspierać. „Kanał La Manche nie jest oceanem. Niektórzy ludzie mogą go nawet przepłynąć. I UE powinna być zawsze otwarta dla Brytyjczyków, czy jako dla gości, czy też ponownie jako członków” – pisze na zakończenie.(PAP)