Stowarzyszenie Poszkodowanych Obligatariuszy GetBack zorganizowało w czwartek pikietę pod siedziba Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego, w której uczestniczyło kilkadziesiąt osób, trzymali oni m.in. transparenty "KNF winny zaniechań w aferze GetBack" czy "Dość chronienia L. Czarneckiego".

Jak mówił dziennikarzom prezes stowarzyszenia Artiom Bujan, poszkodowani obligatariusze GetBack domagają się spotkania z nowym przewodniczącym KNF Jackiem Jastrzębskim.

"Żądamy też realnej pomocy Komisji Nadzoru Finansowego w odzyskaniu naszych środków finansowych od wszelkich pośredników - od Idea Banku, od Polskiego Domu Maklerskiego, od innych oferentów" - powiedział Bujan.

"Potrzebujemy jasnych sygnałów dla rynku i dla wszystkich, którzy byli zaangażowani w ten proceder" - dodał Mariusz Wójcik z rady wierzycieli GetBack.

Reklama

Obligatariusze, jak mówił Bujan, oczekują też odpowiedzi na pytania, czy "Komisja Nadzoru Finansowego w latach 2016-18 była wyłączona i nie prowadziła nadzoru nad bankami, które oferowały obligacje GetBack" oraz "jak to jest możliwe, że jest taka strata - 2,3 mld zł - ósmy miesiąc afery mija i gdzie są pieniądze".

Szef stowarzyszenia przypomniał także, że premier Mateusz Morawiecki w lipcu 2018 zwrócił się do NIK o kontrolę m.in. w KNF w kontekście sprawy GetBack. Przypomniał także o postulatach stowarzyszenia zawartych w piśmie do premiera z 22 listopada.

UKNF w czwartek rano wydał oświadczenie, w którym podkreślił, że Komisja Nadzoru Finansowego działa wyłącznie na podstawie i w granicach przepisów prawa.

Zwrócono zarazem uwagę, że część formułowanych wielokrotnie przez przedstawicieli Stowarzyszenia Poszkodowanych Obligatariuszy GetBack postulatów, kierowanych zarówno do Urzędu KNF, jak i zawartych w piśmie z 22 listopada br. do premiera "wymusza na organie nadzoru podejmowanie czynności z naruszeniem przepisów prawa".

"Informacje o środkach prawnych podjętych przez KNF wobec spółki GetBack SA oraz Idea Bank SA zostały podane do publicznej wiadomości na stronie internetowej KNF (...). Ze względu na rygorystyczne przepisy dotyczące tajemnicy zawodowej, nie wszystkie podejmowane czynności nadzorcze mogą zostać upublicznione, o czym Urząd KNF wielokrotnie informował" - napisano.

Zapewniono, że Urząd KNF prowadzi "intensywne działania nadzorcze w przedmiotowej sprawie mające na celu ustalenie wszelkich okoliczności związanych z procesem oferowania obligacji GetBack SA przez podmioty nadzorowane".

W datowanym na 22 listopada br. liście wysłanym przez Stowarzyszenie Poszkodowanych Obligatariuszy GetBack S.A. do premiera Morawieckiego i Kancelarii Prezesa Rady Ministrów zaproponowano wdrożenie 11-punktowego planu "celem stabilizacji sektora finansowego w Polsce szczególnie w zakresie znaczącej pomocy poszkodowanym przez Idea Bank SA oraz GetBack SA."

W planie tym znalazł się m.in. postulat natychmiastowego publicznego ujawnienia treści raportu będącego podstawą do wydania przez KNF decyzji dotyczącej wpisania Idea Bank na listę ostrzeżeń publicznych oraz raportu z kontroli w GetBack.

"Jeżeli KNF nie opublikuje natychmiast raportu w wersji nawet jawnej, to KNF kolejny raz udowodni, że może działać na szkodę społeczeństwa" - czytamy w liście. Stowarzyszenie domaga się też wyjaśnienia, dlaczego KNF "nie wykonał jakichkolwiek kroków mających na celu powiadomienia poszczególnych poszkodowanych przez PDM/IDEA/GetBack o problemach GetBack".

Stowarzyszenie domaga się także "przeprowadzenia szczegółowego audytu w ramach struktur KNF i usprawnienia pracy tej instytucji" oraz "wprowadzenia pełnej jawności finansów KNF" i zwolnienia pracowników naruszających kodeks etyczny.

Ponadto w postulatach zawarto: "wprowadzenie jawnego rejestru korzyści wszystkich pracowników KNF i NBP i członków ich rodzin oraz partnerów" otrzymanych m.in. od podmiotów nadzorowanych; przeniesienie nadzoru nad bankami do NBP; wprowadzenie zakazu przechodzenia do pracy w nadzorowanych instytucjach i firmach dla byłych pracowników KNF i NBP.

Spółka GetBack zajmuje się zarządzaniem wierzytelnościami. Powstała w 2012 r., a w lipcu 2017 r. jej akcje zadebiutowały na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie w ramach przeprowadzonej pierwszej oferty publicznej.

W kwietniu GPW, na wniosek KNF, zawiesiła obrót akcjami GetBacku. Stało się to po tym, gdy 16 kwietnia rano firma podała, że prowadzi negocjacje z PKO BP oraz Polskim Funduszem Rozwoju ws. finansowania o charakterze mieszanym kredytowo-inwestycyjnym w wysokości do 250 mln zł. Z komunikatu spółki wynikało, że informację uzgodniono "ze wszystkimi zaangażowanymi stronami" tymczasem PKO BP i PFR zdementowały informacje, że prowadzą takie rozmowy. To wywołało reakcję KNF. W efekcie rada nadzorcza GetBack odwołała ze skutkiem natychmiastowym Konrada K. ze stanowiska prezesa spółki.

Konrada K. aresztowano. Zarzucono mu popełnienie ośmiu przestępstw, m.in. usiłowanie oszustwa na kwotę 250 mln zł, wyrządzenie spółce szkody majątkowej w wielkich rozmiarach - co najmniej ponad 185 mln zł i podejmowanie działań zmierzających do utrudnienia postępowania karnego i uniknięcia odpowiedzialności karnej.

Obligatariusze GetBack starają się odzyskać całość środków zainwestowanych w obligacje, ale nie od GetBack, tylko od banków, które te instrumenty oferowały. Chodzi m.in. o Idea Bank. W listopadzie br. bank ten znalazł się na liście ostrzeżeń publicznych KNF w związku z prowadzeniem działalności maklerskiej bez zezwolenia w zakresie oferowania instrumentów finansowych.

UOKiK zarzuca bankowi, że jego przedstawiciele podawali klientom nieprawdziwe informacje np. o tym, że obligacje GetBack przyniosą im gwarantowany zysk lub że dostęp do tych obligacji jest limitowany. Ponadto do nabycia obligacji namawiali osoby, o których powinni byli wiedzieć, że nie akceptują ryzykownych inwestycji.

Stowarzyszenie szacuje, że w skali kraju straty poniesione przez obligatariuszy-osoby fizyczne poszkodowane w aferze GetBack sięgają ponad 2 mld zł. (PAP)