Odpowiadając na protesty "żółtych kamizelek", prezydent Francji zapowiedział w poniedziałek podniesienie zagwarantowanej płacy minimalnej (SMIC) o 100 euro miesięcznie, wypłacanie honorariów za nadgodziny bez podatków czy dodatkowych opłat oraz anulowanie wprowadzonego w tym roku wzrostu składki na ubezpieczenia społeczne dla emerytów, którzy otrzymują mniej niż 2000 euro miesięcznie.

Rzecznik Komisji Margaritis Schinas pytany na wtorkowej konferencji prasowej w Strasburgu, czy instytucja, którą reprezentuje, będzie przyglądała się fiskalnemu wypływowi tych obietnic, odparł, że w ramach UE funkcjonują dobrze ugruntowane ramy kontrolowania sytuacji ekonomicznej państw członkowskich.

"Nasze stanowisko dotyczące Francji jest dobrze znane. Opinia w sprawie projektu budżetowego Francji została niedawno opublikowana" - powiedział Schinas. KE analizuje budżety państw członkowskich wszystkich krajów eurolandu, jednak tegoroczna ocena nie odnosi się do dopiero co zapowiedzianych przez Paryż wydatków, które rząd będzie realizować w 2019 r.

"Ostateczny wpływ wersji budżetu, która wynika z procesu parlamentarnego, będzie oceniony na wiosnę, gdy opublikujemy nasze prognozy ekonomiczne" - oświadczył rzecznik.

Reklama

21 listopada KE uznała, że projekt budżetu Francji, podobnie jak kilku innych państw, wskazuje na ryzyko niezgodności z unijnymi regułami. Jego realizacja - zaznaczyła KE - może doprowadzić do "znacznego odchylenia w stosunku do ścieżki dostosowania prowadzącej do osiągnięcia średniookresowego celu budżetowego".

Bruksela przez wiele lat tolerowała francuskie rozdęte wydatki i brak odpowiednich działań oszczędnościowych. Dopiero w tym roku, po dziewięciu latach Francja wyszła z procedury nadmiernego deficytu, po raz pierwszy od czasu powstania euro, odnotowując deficyt poniżej 3-procentowego progu.

Kraj ten ma wysoki dług publiczny oscylujący wokół 100 proc. jego PKB. Tymczasem zapowiedzi Macrona będą kosztowne dla budżetu i mogą wepchnąć Paryż znowu na ścieżkę konfliktu z Komisją Europejską w tym obszarze.

Rozwojowi sytuacji przyglądają się Włosi, których projekt budżetu został odrzucony przez KE, po tym gdy Rzym nie wprowadził do niego żądanych zmian. Bruksela rozpoczęła drogę do otwarcia wobec Włoch procedury nadmiernego deficytu.

Wiceprzewodniczący KE Valdis Dombrovskis ostrzegł w poniedziałek w PE w Strasburgu włoski rząd, wskazując, że pozostało mu niewiele czasu, aby zmienić projekt budżetu na 2019 rok i uniknąć unijnego postępowania dyscyplinarnego.

W ostatnich tygodniach Rzym wykazał chęć obniżenia deficytu w projekcie budżetu zgodnie z żądaniami KE. Nie jest jednak do końca jasne, na jak duże ustępstwa jest gotów i czy Komisja zaakceptuje nowe propozycje i uzna je za wystarczające, aby obniżyć sięgający 130 proc. PKB włoski dług publiczny.

>>> Czytaj też: Trump: Jeśli Kongres nie da pieniędzy, mur na granicy wybuduje wojsko