Zakaz pomija bowiem ważny problem: połączone fabryki.

Dyrektor zarządzający Orange Stephane Richard zaznaczył we wtorek, że były francuski operator państwowy nie korzystałby ze sprzętu Huawei przy okazji tworzenia sieci 5G we Francji z powodu obaw o cyberbezpieczeństwo. Brytyjski BT już teraz usuwa sprzęt chińskiego giganta z istniejących sieci komórkowych, zaś niemiecki Deutsche Telekom jest w trakcie zmiany swojej strategii zamówień. Jak dotąd jednak żaden z europejskich rządów nie wydał formalnego zakazu korzystania z technologii Huawei.

>>> Polecamy: Afera szpiegowska z koncernem w tle. Dyrektor Huawei Polska współpracował z chińskim wywiadem?

Ale jeśli prawdą jest, że sprzęt Huawei może być we wrogi sposób wykorzystywany przez Chiny, szefowe odpowiadający za technologie w firmach przemysłowych muszą znać skalę zagrożenia.

Reklama

Podczas gdy w przeszłości inteligentne fabryki mogły używać sieci Wi-Fi czy LTE do komunikacji pomiędzy urządzeniami, to teraz firmy mają przestawiać się na sieć 5G. Nowa technologia pozwala na transmisję większej ilości danych w krótszym czasie, co znacząco poprawi efektywność i elastyczność. Światowe wydatki na sprzęt do sieci LTE/4G i 5G jeśli chodzi o sieci prywatne do 2021 roku mają się podwoić do poziomu 5 mld dol. rocznie, przy rosnącym udziale technologii 5G – ocenia SNS

Telekom & IT. Kwota ta stanowiłaby istotną część wszystkich wydatków telekomów na sprzęt, które w 2022 roku mają wynieść w sumie 25 mld dol. – wynika z wyliczeń IHS Markit.

Chiński gigant Huawei w zakresie niektórych technologii współpracuje z takimi firmami, jak Siemens czy Honeywell International Inc. Pozwala to im oferować klientom wspólne rozwiązania, w ramach których różne urządzenia mogą ze sobą bezproblemowo współpracować. Jak dotąd sojusze tego rodzaju pozostawały poza zainteresowaniem opinii publicznej, tymczasem w Europie istnieje wiele mniejszych firm, których fabryki w dużej mierze poprawiły swoją efektywności dzięki urządzeniom Huawei.

Prezydent Chin Xi Jinping w ubiegłym roku przyznał, że USA mają „uzasadnione obawy” o to, że chińskie firmy kradną własność intelektualną przy pomocy organów państwa. Amerykanie, Australijczycy i Nowozelandczycy zakazali wykorzystywania sprzętu Huawei w kontraktach rządowych. Oznacza to, że firmy takie jak AT&T czy Verizon zaczęły unikać Huawei.

Perspektywa podobnego zakazu ze strony rządów Francji czy Niemiec wydaje się mglista i daleka. Jest bowiem mało prawdopodobne, aby państwa te chciały ryzykować reakcją Chin np. w postaci zakazu sprzedaży na terenie Państwa Środka samochodów BMW czy dóbr luksusowych wytwarzanych przez LVMH.

Ponieważ firmy telekomunikacyjne w dużej mierze rywalizują na rynkach wewnętrznych, znacznie łatwiej jest im zrezygnować z Huawei. Zazwyczaj wszystkie starają się o kontakty rządowe. Tymczasem firmy z innych branż konkurują przede wszystkim globalnie, a zatem decyzja o rezygnacji ze współpracy z Huawei jest dla nich znacznie trudniejsza. Biorąc pod uwagę fakt, że technologia Huawei o rok wyprzedza Nokię czy Ericssona, pozbycie się sprzętu chińskiego giganta może sprawić, że fabryki stracą przewagi konkurencyjne wobec innych firm, które tego typu obaw o bezpieczeństwo nie mają.

Jak dotąd nie wiadomo, czy Huawei rzeczywiście tworzy furtki pozwalające na nadużycia. Dotychczas nie rozmieszczono też żadnych elementów infrastruktury sieci 5G, wiec nie jest możliwe jednoznaczne stwierdzenie w tym zakresie. Stawia to dyrektorów ds. technologii w trudnym położeniu: czy chcą poświęcić przewagi konkurencyjne w imię wciąż niepotwierdzonego ryzyka utraty kluczowych danych na rzecz wrogich aktorów?

To trudny wybór i być może najlepszym rozwiązaniem dla firm jest mieć nadzieję, że ryzyka wiążące się ze współpracą z Huawei są przesadzone i stanowią przede wszystkim polityczną kalkulację, obliczoną na osłabienie pozycji Chin w wyścigu o sieć 5G. Ale to też wiąże się z pewnym ryzykiem.

>>> Czytaj też: Huawei i ZTE „praktycznie wykluczone” z zamówień publicznych w Japonii