W opublikowanym w sobotę nagraniu, skierowanym do uczestników berlińskiej konferencji poświęconej Róży Luksemburg, Marquez powiedział, że od podpisania porozumienia w kraju zabito 400 lokalnych przedstawicieli FARC i 85 byłych bojowników tej organizacji.
Ocenił, że przedstawiciele FARC (Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii) popełnili kluczowy błąd w ostatniej fazie negocjacji pokojowych, zgadzając się na złożenie broni przed zawarciem porozumienia o "politycznej, gospodarczej i społecznej integracji bojowników".
Były dowódca, którego prawdziwe imię i nazwisko to Luciano Martin, zapewnił, że nadal będzie dążył do osiągnięcia pokoju i pełnego wdrożenia układu pokojowego. Jednocześnie ocenił, że dwa lata po podpisaniu "historycznego porozumienia, które miało zakończyć konflikt i doprowadzić do stabilnego, trwałego pokoju", rezultaty realizacji tego układu są "rozczarowujące".
Rząd prezydenta Kolumbii Ivana Duque zapewnia, że podejmuje kroki w celu zwiększenia ochrony byłych rebeliantów. Duque, głośny krytyk porozumienia pokojowego, urząd prezydencki przejął w sierpniu 2018 roku od Juana Manuela Santosa, który za swoją rolę w procesie pojednania z FARC otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla.
W ubiegłym tygodniu sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres zaapelował do prezydenta Kolumbii, by skuteczniej chronił byłych rebeliantów. Wskazał, że wielu byłych partyzantów zginęło z rąk nielegalnych grup zbrojnych i gangów narkotykowych.
Marquez przewodził delegacji FARC podczas rozmów pokojowych w Hawanie. Bojownicy FARC wielokrotnie mówili, że obawiają się represji po złożeniu broni.
W kwietniu 2018 roku jeden z najwyższych rangą dowódców FARC Jesus Santrich został aresztowany na wniosek USA, które oskarżają go o przemyt narkotyków. Krótko potem Marquez zrezygnował z mandatu senatora i zaczął się ukrywać.
Po podpisaniu porozumienia FARC przekształciło się w partię polityczną o nazwie Rewolucyjna Alternatywna Siła Ludowa, której skrót po hiszpańsku brzmi również FARC i która otrzymała po pięć miejsc w obu izbach kolumbijskiego parlamentu, Senacie i Izbie Reprezentantów.
Umowa zakończyła walki, które trwały ponad 52 lata, kosztowały życie ponad 200 tys. ludzi i zmusiły miliony osób do porzucenia swoich domów; sprawiła też, że ponad 12 tys. bojowników oraz zwolenników FARC złożyło broń. Jednak zdaniem kolumbijskiej prawicy i Duque podpisane porozumienie, choć korzystne, pozwoliło FARC uniknąć odpowiedzialności i uzyskać legitymizację polityczną.(PAP)
akl/