Nie sądzę, by dalsze ustępstwa z naszej strony były możliwe - mówi w wywiadzie dla DGP Danuta Hübner, europosłanka PO, w latach 2004-2009 unijny komisarz ds.polityki regionalnej.
ikona lupy />
Danuta Hubner / Bloomberg
Nie ma kompromisu w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Co nas czeka? Twardy brexit i gwałtowne zerwanie wszelkich związków?
Przede wszystkim kompletna niepewność co do tego, jaki kurs obierze Downing Street 10. W tej chwili każde rozwiązanie jest jednakowo możliwe: wniosek o przedłużenie negocjacji „rozwodowych”, drugie referendum w sprawie brexitu i wyjście bez umowy. Niestety, wtorkowe głosowanie w brytyjskim parlamencie przybliżyło nas do tego ostatniego rozwiązania, które jest niekorzystne dla obu stron. W chwili obecnej niemożliwe wydaje się wypracowanie konsensusu wśród brytyjskich elit politycznych. To wszystko pokazuje, jak wysoką cenę płaci się za polityczne błędy.
Reklama
Jaka będzie reakcja Brukseli? Utrzyma twarde stanowisko wobec Londynu, czy też będzie ratować premier Theresę May i jej plan brexitu?
Sądzę, że Unia przedstawiła jasno swoje propozycje. Już poszliśmy Londynowi na rękę, przy zastrzeżeniu, że muszą zostać utrzymane reguły, według których funkcjonuje Wspólnota – na czele z niepodzielnością czterech unijnych swobód: przepływu ludzi, towarów, kapitału i usług. Także obecna wersja backstopu, czyli mechanizmu, który zagwarantuje, że na granicy między Irlandią a Irlandią Północną nie pojawią się posterunki graniczne i celne, jest rozwiązaniem dla Wielkiej Brytanii korzystnym. Teraz piłka jest po ich stronie. To Westminster, Downing Street 10 oraz mieszkańcy Wysp muszą zdecydować o tym, w jakim kierunku chcą pójść. Unia wielokrotnie pokazywała, jakie są nasze możliwości i ograniczenia.
Kto ponosi odpowiedzialność za tę sytuację?
Na pewno nie my. To przecież Londyn zorganizował referendum w czerwcu 2016 r. I jak mówi teraz część Brytyjczyków, było ono „ill-conceived” – czyli rozpisano je ze złych pobudek. Dla odniesienia korzyści politycznych podjęto nieprzemyślaną decyzję, której skutki Wielka Brytania będzie odczuwać przez lata.