Zamierzamy iść w kierunku, w którym kary i sankcje będą w większym stopniu nakładane na osoby fizyczne - mówi w wywiadzie dla DGP Jacek Jastrzębski, przewodniczący KNF.
Czy KNF wciąż zmaga się z kryzysem reputacyjnym będącym wynikiem okoliczności, w których odszedł pana poprzednik Marek Chrzanowski?
Trafiłem do urzędu 10 dni po tych wydarzeniach, więc cały czas obserwuję to od środka. Miałem na początku takie wrażenie, że wewnętrznym problemem było pewne zachwianie wiary w etos nadzorczy, mogącym też przekładać się na spadek pewności siebie, wiary w prowadzone działania. Wielu pracowników Urzędu KNF to urzędnicy z długoletnim stażem, często od początku kariery zawodowej. Myślę, że dla nich był to duży cios. Podjąłem się działań zmierzających do odbudowy nadszarpniętej wiarygodności nadzoru. Wyzwaniem wciąż jest odbudowa tej wewnętrznej dumy z pracy w nadzorze. Wiele osób ma silny etos pracy w administracji publicznej, w UKNF, chociaż w prywatnych instytucjach mogliby zarobić znacznie więcej.
Co ze spadkiem zaufania do instytucji na rynku finansowym?
Myślę, że pomoże nam tu wprowadzenie nowych standardów w urzędzie. Jeśli wymagamy określonych standardów od podmiotów nadzorowanych i weryfikujemy to w pracy nadzorczej, to ważne jest, abyśmy wymagali co najmniej tego samego od siebie. To jest kwestia naszej wiarygodności. Mam tu na myśli sprawy związane np. z konfliktami interesów. Dlatego zdecydowałem się na powołanie departamentu ds. compliance i audytu wewnętrznego.
Reklama
To jest taki ruch, który w wielu korporacjach jest standardem.

Tak. Prowadzimy rozpoznanie przy pomocy ekspertów, jak zbudować takie struktury w urzędzie, bo specyfika podmiotów publicznych jest inna. Dobrze by było, aby w administracji publicznej takie standardy również obowiązywały. Są przykłady za granicą, gdzie instytucje publiczne decydowały się na wdrożenie kompleksowego programu compliance, i w analogicznym kierunku chciałbym zmierzać w UKNF. Być może nasze doświadczenia posłużą jako punkt wyjścia dla innych instytucji publicznych zainteresowanych takimi rozwiązaniami. Chcę, aby nasz compliance miał rolę służebną wobec pracowników i pomagał im zachowywać się w sposób bezpieczny, z wykluczeniem konfliktu interesów. To o tyle istotne, że mamy do czynienia z transferami z rynku i będzie ich coraz więcej. Generalnie chciałbym, aby był przepływ ludzi na linii nadzór – rynek i odwrotnie, miks ludzi z wieloletnim doświadczeniem w urzędzie i tych, którzy przychodzą bezpośrednio z rynku. Dlatego tak ważne jest dla mnie także, abyśmy byli transparentni.

Tajemnica zawodowa, którą jest otoczone wiele spraw w KNF, nie sprzyja transparentności.
Transparentność to jeden z fundamentów wiarygodności. Jako przykład podam postępowania autoryzacyjne, czyli zgody na powołanie prezesa banku czy członka zarządu od ryzyka. Będziemy pracowali nad tym, aby metodyki naszych decyzji były publiczne. Pokażemy, jak urząd i komisja do tego podchodzą, jakimi kryteriami się kierują i jak je rozumieją. Rynek będzie wiedział, na podstawie jakich przesłanek podejmiemy decyzję, a rada nadzorcza danej instytucji będzie wiedziała, jakiego kandydata wskazać, aby miał szansę uzyskać zgodę nadzoru.
Czy w ramach transparentności poznamy audyt, który został zlecony po ujawnieniu rozmowy byłego szefa KNF z Leszkiem Czarneckim? Czy są już jakieś wnioski z niego?
Audyt jeszcze się nie zakończył. Dzisiaj faktycznie nie mamy audytu wewnętrznego z prawdziwego zdarzenia, a tę pracę wykonuje kilkuosobowa komórka kontroli wewnętrznej. Chcę to zmienić i stworzyć departament audytu, który w sposób efektywny będzie sprawował funkcje monitorujące i kontrolne w urzędzie. Chciałbym, aby był to audyt rozumiejący merytoryczną stronę procesów realizowanych w UKNF i mogący dzięki temu dodatkowo pełnić także funkcje konsultacyjne, jak chodzi o doskonalenie tych procesów.
Przejdźmy do konkretniejszych spraw. Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało kolejną wersję ustawy antylichwiarskiej, która nakłada na KNF obowiązek nadzoru konsumenckiego. Czy jesteście na to gotowi?
Nie możemy być gotowi, bo to dla urzędu zupełna nowość. Rodzi się więc pytanie o to, jaki powinien być zakres nadzoru finansowego. W bankach czy w przypadku ubezpieczycieli logiczną kontynuacją nadzoru instytucjonalnego jest to, że patrzymy też na praktyki sprzedażowe. Pytanie, jak powinno to wyglądać w odniesieniu do podmiotów, których styk z UKNF jest ograniczony i wiąże się np. jedynie z prowadzeniem rejestru. W przypadku projektu ustawy antylichwiarskiej, ale też szerzej – ochrony indywidualnych konsumentów na rynku finansowym – wydaje się, że wzmocnione powinny zostać kompetencje rzecznika finansowego. Tak aby w postępowaniach sądowych mógł występować jako reprezentant grupy w pozwach zbiorach, przystępować do pozwów, a tym samym oferować realne wsparcie poszkodowanym. Na styku działań KNF, UOKiK oraz rzecznika finansowego możemy służyć wiedzą ekspercką oraz analityczną. Sprawa GetBacku pokazała, że nie ma w Polsce lidera, jeśli chodzi o ochronę konsumentów i wsparcie poszkodowanych klientów instytucji finansowych. I w mojej opinii powinien to być właśnie rzecznik finansowy. W tym dialogu jest konieczny także udział prokuratury. Moim zdaniem współpraca KNF z prokuraturą powinna być jak najbliższa. Jesteśmy gotowi wspierać ją naszą wiedzą.