Na spotkaniu z zagranicznymi dyplomatami i dziennikarzami w Pjongjangu Cze wyraziła ubolewanie z powodu fiaska niedawnego szczytu przywódców USA i KRLD w Hanoi. Szczyt zakończył się bez porozumienia w sprawie denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego.

Pjongjang nie ma zamiaru iść na kompromisy ani kontynuować rozmów, dopóki USA nie zmienią swojej "kalkulacji politycznej" i nie podejmą środków współmiernych do tego, co już zrobiła Korea Płn., w tym wstrzymania testów rakietowych – powiedziała Cze, cytowana przez AP.

Według rosyjskiej agencji TASS wiceminister powiedziała na spotkaniu: "Nie mamy zamiaru w żaden sposób ugiąć się pod żądaniami USA (przedstawionymi na szczycie w Hanoi), ani nie chcemy angażować się w negocjacje tego rodzaju".

"Jest dla nas jasne, że USA odrzuciły wtedy wielką okazję (...)Zrozumieliśmy bardzo wyraźnie, że USA mają zupełnie inną kalkulację od naszej" - powiedziała Cze, cytowana przez AP.

Reklama

Wiceminister nie odpowiedziała wprost na pytanie jednego z dyplomatów o doniesienia, że Korea Płn. może szykować się do wystrzelenia rakiety lub satelity. "Decyzja w sprawie utrzymania moratorium należy do przewodniczącego komisji spraw państwowych" - powiedziała, odnosząc się do Kim Dzong Una. Dodała, że Kim "podejmie decyzję wkrótce".

Według wiceminister na szczycie w Hanoi Kim był zaskoczony - jak to ujęła - "ekscentryczną postawą negocjacyjną" strony amerykańskiej. Jej zdaniem prezydent Donald Trump był skłonny do rozmów, ale kompromis był niemożliwy ze względu na żądania sekretarza stanu Mike’a Pompeo i doradcy Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego Johna Boltona – podała AP.

"Osobiste relacje pomiędzy dwoma najwyższymi przywódcami wciąż są dobre" - zaznaczyła Cze.

Na konferencji prasowej po szczycie Trump powiedział, że przyczyną braku porozumienia było żądanie Korei Płn., by zniesione zostały "zasadniczo w całości" nałożone na nią sankcje. Cze zaprzeczyła tej relacji, twierdząc, że Pjongjang chciał jedynie zniesienia sankcji uderzających w gospodarkę cywilną.

Urzędnicy amerykańskiego departamentu stanu wyjaśnili po szczycie, że Korei Płn. faktycznie chodziło o sankcje gospodarcze, ale w zamian nie była ona skłonna do całkowitego wstrzymania programu jądrowego, więc ich zniesienie oznaczałoby w praktyce dotowanie północnokoreańskich zbrojeń nuklearnych.

Andrzej Borowiak (PAP)