Premier Węgier Viktor Orban wciąż "pozostawia w tyle" swych europejskich krytyków - twierdzi publicysta, komentując środową decyzję EPL.

Według Halla kierownictwo EPL obawiało się poważniejszego rozdźwięku pomiędzy partyjnymi liberałami i nastawionymi przychylnie w stosunku do Orbana konserwatystami. Taki rozdźwięk mógłby zdaniem komentatora doprowadzić do szerszych politycznych przegrupowań w UE. W związku z tym, jak kontynuuje, przygotowano pośrednie rozwiązanie, które jest znacznie mniej ambitne od bezkompromisowej ochrony fundamentalnych wartości, której chciało wielu przedstawicieli EPL.

Zdaniem komentatora "FT" szef frakcji EPL w Parlamencie Europejskim Manfred Weber będzie zadowolony z "kompromisu, który zaprojektował". Hall wskazuje, że Weber udaremnił rozłam w partii na dwa miesiące przed wyborami do PE i zapobiegł "popchnięciu Orbana w ramiona innych prawicowych nacjonalistycznych partii".

Jak wskazuje Hall, zatrzymanie Orbana w EPL "czyni niewiele na rzecz złagodzenia jego zachowania, więc ciężko jest przewidzieć, jaką różnicę zrobi zawieszenie" Fideszu w prawach członka tej rodziny politycznej. "Mało prawdopodobnym jest, by węgierski lider kontynuował walkę ze swoimi liberalnymi proeuropejskimi przeciwnikami podczas szczytu kampanii wyborczej" - przewiduje publicysta "FT".

Reklama

Każdy atak, którego Orban dokonałby pod adresem Brukseli, może stać się "aktem oskarżenia wobec niechęci EPL do zajęcia bardziej stanowczego stanowiska" - podsumowuje Hall.

>>> Czytaj też: Zawieszenie Fideszu w EPL to "odparty atak i kompromis"?