Nie brakuje firm zajmujących się budową samolotów elektrycznych, jednak kanadyjskie linie lotnicze twierdzą, że znalazły szybki sposób na elektryfikację, do której wykorzystają niewielkie samoloty.

Pierwszy pasażerski lot Harbour Air odbędzie się pod koniec 2021 roku we współpracy z MagniX Technologies.

Plan jest następujący: zamiana zbiorników paliwa naftowego na silnik elektryczny MagniX i kumulatory litowo-jonowe w samolocie Harbour Air De Havilland DHC-2 Beaver. Na pokładzie zmieści się sześciu pasażerów, a testowe loty odbędą się w listopadzie. Układ napędowy będzie miał zasięg około 160 km. Nowy samolot Harbour Air ma ważyć tyle samo co jego pierwowzór.

Celem jest wyprodukowanie bezemisyjnego cichego samolotu, który otrzyma pozwolenia kanadyjskich i amerykańskich regulatorów rynku lotniczego.

Reklama

Według szacunków firmy konsultingowej Roland Berger GmbH na całym świecie istnieje około 100 różnych programów rozwoju samolotów elektrycznych. Firma Zunum Aero Inc., wspierana przez Boeing Co. i JetBlue Airways Corp., zamierza wprowadzić na rynek hybrydowo-elektryczny podmiejski model do 2022 r., podczas gdy Joby Aviation Inc., kolejna firma wspierana przez JetBlue, pracuje nad pięciomiejscowym samolotem o zasięgu 240 km.

Największą przeszkodą na drodze do elektryfikacji lotnictwa pozostaje wydajność akumulatorów.

Harbour Air przewiduje, że elektryfikacja doprowadzi w dłuższej perspektywie do renesansu regionalnego lotnictwa. Chodzi o loty o długości do 1600 km obsługujące od 10 do 25 pasażerów. Osiągnięcie takiego wyniku poprzez rozwój obecnie wykorzystywanych w pojazdach baterii do 2025 roku wydaje się wielce prawdopodobne.

>>> Polecamy: Szwedzki paradoks. Kochają ekologię, ale trują świat samolotami