Nursułtan Nazarbajew zamienił Kazachstan w państwo stabilne i obliczalne, choć prawa człowieka wciąż są tam łamane. Co czeka kraj po abdykacji władcy?
Nursułtan Nazarbajew był do niedawna jednym z najdłużej nieprzerwanie rządzących przywódców planety: wyprzedzało go jedynie kilku Afrykańczyków i irański ajatollah Ali Chamenei. Był też ostatnim z liderów państw poradzieckich, którzy władzę zdobyli w czasach Związku Radzieckiego. Trudno wyobrazić sobie, aby nie wygrał kolejnej elekcji zaplanowanej na 2020 r. – najpewniej odniósłby równie „eleganckie zwycięstwo” (sięgając po frazę Alaksandra Łukaszenki z Białorusi, który po ustąpieniu Nazarbajewa stał się najstarszym stażem poradzieckim prezydentem), co ostatnim razem, gdy „poparło” go 97,7 proc. wyborców.
Mimo 78 lat mógłby rządzić dalej, zdecydował jednak, że nie pójdzie drogą Roberta Mugabego z Zimbabwe czy Abd al-Aziza Butefliki z Algierii. Po 30 latach rządów ustąpił. Nie chciał trzymać się fotela prezydenta Kazachstanu do ostatniego tchnienia, stać się groteskowym paszą. Ma lepszy plan.
Reklama

Chwalić czy ganić

Gdy rozpadał się ZSRR, pierwszy sekretarz Komunistycznej Partii Kazachskiej SRR Nazarbajew (o którym mówiło się jako o możliwym następcy Michaiła Gorbaczowa) został pierwszym prezydentem Kazachstanu, zaś sama republika po raz pierwszy w historii stała się samodzielnym państwem. Początkowo wieszczono Kazachstanowi rychły upadek, nazywano go krajem sezonowym. To był (i wciąż jest) tygiel narodów, konfesji, języków, jedyna republika radziecka, w której naród tytularny był dziesiątki lat w mniejszości – w 1989 r. Kazachowie stanowili niespełna 40 proc. populacji, więcej było Słowian (dziś Kazachowie stanowią zdecydowaną większość). Wielu obserwatorów spodziewało się wybuchu separatyzmu czy wojny domowej i patrzyło w stronę tamtejszego stepu z niepokojem – szczególnie że Kazachstan odziedziczył znaczną część radzieckiego arsenału nuklearnego.
Cały artykuł przeczytasz w Magazynie Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP

Zbigniew Rokita jest reporterem i publicystą, specjalizuje się w problematyce Europy Wschodniej. Autor m.in. książki reporterskiej „Królowie strzelców. Piłka w cieniu imperium” (Wydawnictwo Czarne, 2018)