Czescy importerzy mięsa drobiowego, w którym Państwowy Zarząd Weterynaryjny (SVS) wykryje salmonellę, będą musieli zlecać kontrolę laboratoryjną dalszych dostaw z tego samego kraju przed wprowadzeniem mięsa na rynek - poinformowało czeskie ministerstwo rolnictwa.

Jak głosi jego komunikat, minister rolnictwa Miroslav Toman uzgodnił to w czwartek z SVS.

"Chcemy w ten sposób wzmocnić kontrolę mięsa drobiowego, w którym w ostatnim czasie kilkakrotnie wykrywano salmonellę. Kwestią zasadniczą jest dla nas ochrona konsumentów. SVS nałoży indywidualnie na te podmioty, u których zostanie znalezione mięso drobiowe z salmonellą, obowiązek zlecenia laboratoryjnej kontroli braku zagrożenia dla zdrowia każdej następnej dostawy z tego samego kraju przed jej wprowadzeniem na rynek" - powiedział Toman.

W razie wykrycia w mięsie salmonelli, cała dostawa zostanie zutylizowana, a importerowi wymierzy się karę, której górna granica to 50 mln koron (8,3 mln złotych). Jak zaznacza agencja CTK, zwykle poprzestaje się na ułamku tej kwoty.

Reklama

"Ze względu na powtarzające się w ostatnim czasie przypadki wykrycia salmonelli w mięsie drobiowym nowe zasady dotyczą tylko mięsa drobiowego. Nie chodzi o przedsięwzięcia na pełną skalę, ale o działania ukierunkowane na konkretne podmioty, z uwzględnieniem analizy ryzyka" - wskazuje komunikat ministerstwa rolnictwa.

W ubiegłych tygodniach czeskie służby weterynaryjne kilkakrotnie informowały o wykryciu salmonelli w importowanym z Polski mięsie drobiowym. W środę podano, że najnowszy taki przypadek dotyczy dwóch dostaw łącznie około czterech ton mięsa dla dwóch firm dystrybucyjnych w kraju (województwie) zlińskim na Morawach.

Wykrycie salmonelli w około 700-kilogramowej dostawie polskiej wołowiny spowodowało, że od końca lutego do końca marca obowiązywał w Czechach nakaz kontrolowania na obecność tych bakterii całego importowanego z Polski mięsa wołowego.

>>> Czytaj też: Wyrzucamy 9 mln ton żywności rocznie. Gdzie można oddać nadmiar świątecznego jedzenia?