W przyszłym tygodniu w Pekinie odbędzie się forum Pasa i Szlaku z udziałem 37 szefów rządów i głów państw, w tym Rosji i Pakistanu, ale także Włoch, Austrii i Szwajcarii. USA, które krytycznie oceniają inicjatywę, wyślą na to wydarzenie tylko urzędników niskiego szczebla.

Lansowana przez Pekin inicjatywa zakłada finansowanie, budowę i modernizację połączeń logistycznych pomiędzy Chinami a krajami Azji, Europy i Afryki. Oficjalnie ma ona na celu stymulację handlu międzynarodowego, ale krytycy oceniają ją jako próbę zwiększenia chińskich wpływów na świecie i ryzyko wpędzania państw w pułapkę zadłużenia poprzez niezrównoważone projekty realizowane w nieprzejrzysty sposób.

Szczególną krytykę ze strony USA wzbudziła niedawna decyzja rządu Włoch o przystąpieniu do chińskiego projektu. Włochy są pierwszym krajem grupy G7, który formalnie poparł tę inicjatywę.

Szef chińskiego MSZ Wang Yi ocenił w piątek na konferencji prasowej, że BRI przynosi uczestniczącym w niej krajom realne korzyści. „Te partnerskie relacje nie są narzędziem geopolitycznym, lecz platformą współpracy” - powiedział.

Reklama

Dodał, że inicjatywie nie należy przypinać etykiety „kryzysu zadłużenia”. „Oczywiście rozwój Pasa i Szlaku to proces. Nie można tego osiągnąć jednym posunięciem, ani uniknąć pewnych obaw w czasie tego procesu. Dlatego zachęcamy wszystkie strony, by czyniły konstruktywne sugestie” - zaznaczył Wang.

Liczba spodziewanych na tegorocznym forum przywódców państw jest wyższa niż podczas pierwszej takiej imprezy w 2017 roku. Wówczas do Pekinu przybyło 29 głów państw i szefów rządów. Według Wanga w tegorocznej edycji forum wezmą udział delegacje z ponad 150 państw.

>>> Czytaj też: Miał być wielki projekt, a jest wielki chaos. Co dalej z Nowym Jedwabnym Szlakiem?