Siłjanowska uzyskała w I turze 21 kwietnia poparcie 44,79 proc. głosujących, a Pendarowski - 44,15 procent. Frekwencja w niej wyniosła 41,82 procent, przekraczając 40-procentowy próg wymagany, by wybory zostały uznane za ważne.

Była to najniższa frekwencja w wyborach prezydenckich w kraju od 15 lat. Istnieją obawy, że w II turze 40-procentowy próg może nie zostać osiągnięty i wtedy, po upływie w dniu 12 maja drugiej kadencji obecnego prezydenta Gjorge Iwanowa, obowiązki głowy państwa przejmie przewodniczący parlamentu.

Choć w Macedonii Północnej prezydent pełni głównie rolę ceremonialną; podpisuje ustawy przyjęte przez parlament i jest dowódcą sił zbrojnych, obecne wybory prezydenckie są traktowane jako wskaźnik aprobaty dla dokonanej w połowie lutego zmiany nazwy państwa z "Macedonia" na "Macedonia Północna".

Dzięki zmianie nazwy zakończono prawie 30-letni spór z Grecją, gdyż Ateny wycofały swój sprzeciw wobec członkostwa Macedonii Północnej w NATO oraz - w dalszej perspektywie - w Unii Europejskiej.

Reklama

Zmianę nazwy forsował kierowany socjaldemokratów rząd, a także wspierały ją ugrupowania mniejszości albańskiej, natomiast prawicowa partia WMRO-DPMNE była jej przeciwna. Premier Zoran Zaew obiecał, że weźmie pod uwagę żądania opozycji, by rozpisać przedterminowe wybory parlamentarne, jeśli Pendarowski nie zdobędzie prezydentury.

Lokale wyborcze otwarto o godz. 7, zakończenie głosowania planowane jest na godz. 19. (PAP)

jo/