Główny Urząd Statystyczny podał w środę, że zatrudnienie w maju rok do roku wzrosło o 2,7 proc. wobec konsensus wzrostu o 2,9 proc. i po wzroście o 2,9 proc. w kwietniu. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie (brutto) było wyższe o 7,7 proc. w ujęciu rocznym i wyniosło 5057,82 zł.

"W maju dynamika wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw wzrosła do 7,7 proc. r/r z 7,1 proc. r/r w kwietniu, powyżej konsensusu prognoz na poziomie 7,1 proc. r/r. Wpływ kalendarza na dynamikę roczną pozostawał w maju niezmiennie pozytywny w analogicznej skali jak w kwietniu (tj. jeden dzień roboczy więcej niż przed rokiem), natomiast wzrostowi dynamiki mógł sprzyjać brak negatywnego wpływu efektu wielkanocnego, który najprawdopodobniej nieznacznie zaniżył odczyt za kwiecień" - napisał w komentarzu Piękoś.

Zdaniem ekonomisty przy cały czas wysokim odsetku firm notujących nieobsadzone miejsca pracy, utrzymuje się presja na wzrost wynagrodzeń. "Natomiast jasno widać, że w średnim terminie dynamika płac wyraźnie się ustabilizowała i dzisiejszy odczyt zasadniczo wpisuje się w tą tendencję - poziomy dynamiki płac zbliżone do majowego były już niejednokrotnie notowane w ostatnim czasie" - wskazał.

Ekonomista uważa, że do złagodzenia presji na wzrost płac będzie się przyczyniać stopniowe spowolnienie wzrostu gospodarczego, a potencjał do podwyżek obniży wzrost pozapłacowych kosztów pracy. Chodzi o wprowadzenie PPK, likwidację limitu "30-krotności" składek na ZUS.

Reklama

"Z kolei dynamika roczna zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw w maju niespodziewanie obniżyła się do 2,7 proc. r/r z 2,9 proc. r/r w kwietniu, wyraźnie poniżej konsensusu prognoz (2,9 proc. r/r). W ujęciu miesięcznym liczba etatów zanotowała w maju bardzo mocny spadek – aż o ok. 12 tys., co jest jej największym miesięcznym spadkiem od ponad 6 lat i jednocześnie najgorszym odczytem za maj od 2009 r." - czytamy.

Jak zauważył, maj to drugi z kolei miesiąc przynoszący redukcję liczby zatrudnionych. "Odczyty te wpisują się w oczekiwane przez nas w średnim terminie wyhamowanie tendencji wzrostowej liczby etatów w warunkach coraz bardziej ograniczonych zasobów wolnej siły roboczej i przy jednoczesnym osłabieniu popytu na pracę w konsekwencji spowalniającej gospodarki" - zaznaczył.

"Majowe dane z rynku pracy mają mieszany wydźwięk przynosząc mocny spadek liczby etatów przy wciąż wysokiej dynamice płac. Nie powinny mieć one istotnego wpływu na perspektywy krajowej polityki pieniężnej. Obecny konsensus w ramach RPP co do kontynuacji długiego okresu stabilizacji kosztu pieniądza wydaje się jak na razie trwały, choć należy zaznaczyć, że pokłosiem ostatnich wzrostów inflacji w okolice celu NBP jest retoryczna aktywizacja bardziej jastrzębiej części RPP. W scenariuszu bazowym zakładamy, że stopy procentowe NBP pozostaną na obecnym poziomie co najmniej do końca 2020 r." - napisał w swoim komentarzu ekonomista Pekao.

>>> Czytaj też: Statystyczny Kowalski zarabia ponad 5 tys. brutto. To ok. 3,5 tys. na rękę