„Nawet jeśli nas wszystkich dzisiaj zapuszkują, wiecie gdzie być w sobotę” – napisali na Twitterze Nawalny i jego sojusznik, Ilja Jaszyn, który nie został dopuszczony do udziału w wyborach do władz miejskich Moskwy 8 września.
Nawalny został w środę aresztowany na 30 dni za wzywanie do udziału w sobotniej demonstracji w Moskwie.
Podczas wiecu 20 lipca na rzecz dopuszczenia niezależnych kandydatów do wyborów w Moskwie, Nawalny oświadczył, że jeśli w ciągu tygodnia nie dojdzie do zarejestrowania wszystkich osób formalnie zgłoszonych przez opozycję, to na sobotę 27 lipca zostanie zwołana demonstracja przed siedzibą władz miejskich.
Inna sojuszniczka Nawalnego, Lubow Sobol, której także nie zarejestrowano do udziału w wyborach, zamieściła na swoim profilu w sieci społecznościowej zapowiedź wiecu.
Zwolennicy Nawalnego podkreślili zaś w czwartek w oświadczeniu, że są zirytowani, ale nieugięci. „Aresztowanie Aleksieja nie powstrzyma protestów” – oznajmili.
Opozycjoniści uważają wybory do władz Moskwy za istotne, gdyż ich zdaniem dają im one szansę zwiększenia obecności w stolicy, gdzie wspierani przez Kreml kandydaci byli w przeszłości mniej popularni niż w innych częściach kraju.
W zeszłym tygodniu moskiewska komisja wyborcza odrzuciła 57 kandydatów do udziału w wyborach, w tym czołowych polityków opozycyjni, przeważnie wskazując na nieprawidłowości w podpisach poparcia dla kandydatów. Opozycja oskarża władze o zmanipulowanie list z podpisami zebranymi przez jej przedstawicieli.
Według działaczy praw człowieka w nocy ze środy na czwartek policja przeprowadziła rewizje w domach czterech opozycjonistów. Jeden z nich, Iwan Żdanow, oświadczył, że późną nocą zabrano go na przesłuchanie.
Do działań przeciwko opozycji doszło po wszczęciu w środę przez Komitet Śledczy postępowania karnego w sprawie czerwcowego wiecu opozycji, który według Komitetu mógł utrudnić pracę moskiewskiej komisji wyborczej. W proteście wzięło udział ponad 20 tys. osób. (PAP)