– To był bezprecedensowy kryzys ze względu na skalę i długość trwania. Mieliśmy do czynienia z bardzo realnym stress testem możliwości naszej infrastruktury przesyłowej, magazynowej, rafineryjnej. Myślę, że wypadł pozytywnie – powiedział wiceprezes ds. produkcji i handlu w Grupie Lotos Jarosław Kawula o przerwie w dostawach rosyjskiej ropy rurociągiem „Przyjaźń”, która trwała od kwietnia do czerwca br.

Podkreślił, że zapewniona była ciągłość dostaw dla odbiorców a obie rafinerie – w Gdańsku i Płocku – pracowały w sposób praktycznie niezakłócony i mimo zwiększonego popytu dostarczały paliwa odbiorcom. – Także z punktu widzenia systemu przesyłowego i magazynowego, można powiedzieć, że wyszliśmy z tego kryzysu z tarczą – powiedział Kawula.

Zapowiedział jednocześnie, że na poziomie przedsiębiorstw będą prowadzone analizy, które mają jeszcze lepiej przygotować nas na podobne sytuacje w przyszłości. – Z mojego punktu widzenia oznacza to, że powinniśmy przede wszystkim zastanowić się nad możliwością zapewnienia dostaw surowca w przypadku braku dostaw rurociągowych – mówił. Zaznaczył, że przejście przez kryzys było możliwe w dużej mierze, dlatego że szybko udało się uzupełnić brakujące wolumeny ropy naftowej zakupami drogą morską. Dodał, że wymaga to odpowiednich przygotowań, aktywności na rynku, utrzymywania stałych kontaktów z dostawcami.

Wiceprezes PERN Rafał Miland, pytany o wnioski z kryzysu, podkreślił dobrą współpracy między jego spółką, a rafineriami. – Podstawowy wniosek jest taki, że słuszna jest obrana już przez nas wcześniej droga rozbudowy infrastruktury, która umożliwi dostawy ropy naftowej z alternatywnych kierunków. Jesteśmy w trakcie rozbudowy parku zbiornikowego w Gdańsku: w trakcie budowy jest siedem zbiorników na ropę naftową. Już w kwietniu przyszłego roku dwa z tych zbiorników powinny być oddane do użytku, a jesienią przyszłego roku pozostałe – zapowiedział wiceprezes PERN.

Drugim elementem inwestycji zabezpieczających przed kryzysem jest budowa drugiej nitki rurociągu pomorskiego. – Mogliśmy ten kryzys przebyć między innymi dlatego, że mogliśmy istniejącą nitką gazociągu pomorskiego dostarczyć ropę naftową z morza do polskich i niemieckich rafinerii. Ale mając dwie nitki, bylibyśmy jeszcze bardziej pewni, jeszcze bardziej zabezpieczeni – mówił Miland. Poinformował, że PERN jest też po decyzji inwestycyjnej i w trakcie przetargu na wybór projektanta drugiej nitki.

Wiceprezes Kawula, pytany o to, jak konsolidacja koncernów paliwowych wpłynie na bezpieczeństwo kraju i stan infrastruktury, ocenił, że jest wiele potencjalnych możliwości zwiększenia marży czy zysków połączonego przedsiębiorstwa. – Zdajemy sobie sprawę z tego, że w dużej mierze kształt konsolidacji polskich przedsiębiorstw zależy od Komisji Europejskiej. W przypadku konsolidacji, o której mówimy teraz, czyli przejęcia Grupy Lotos przez PKN Orlen, rzeczywiście, to Komisja Europejska określi, jakie środki zaradcze należy wdrożyć, żeby to połączone przedsiębiorstwo nie zdominowało rynku. Dzisiaj jest za wcześnie, żeby z całą pewnością twierdzić, jak wpłynie to na kwestie dotyczące bezpieczeństwa energetycznego, dlatego że jednym z rozpatrywanych przez Komisję Europejską elementów działalności przedsiębiorstw jest działalność w zakresie magazynowania produktów naftowych. Jeżeli decyzja będzie zmierzała w kierunku dezinwestycji w tym zakresie, to magazyny oczywiście nie znikną z Polski. Będą jednak funkcjonowały w nieco innym ujęciu. Z drugiej strony gros infrastruktury magazynowej zarówno przechowywania zapasów ropy naftowej, jak i paliw, jest w rękach PERN-u i ten potencjał magazynowy i przesyłowy się zwiększa i tutaj konsolidacja naszych przedsiębiorstw Lotosu i Orlenu co najwyżej może wspomóc te działania. Połączony podmiot ma bowiem bardzo wiele potencjalnych możliwości wykorzystania synergii produktowych, technologicznych, co może oznaczać zwiększenie choćby ruchu w infrastrukturze – wyjaśnił Kawula.

Zbigniew Leszczyński, członek zarządu ds. rozwoju PKN Orlen, podkreślił z kolei, że proces połączenia z Lotosem jest bardzo zaawansowany i że „absolutnie” zwiększy bezpieczeństwo energetyczne. – Bezpieczeństwo energetyczne kraju będzie wyższe, chociażby ze względu na to, że będziemy mogli odpowiednio zarządzić dostawami ropy naftowej, przesyłem paliw, magazynami. W związku z tym będziemy mogli i tu uzyskać większe synergie – przekonywał. – Jestem również przekonany, że to bezpieczeństwo energetyczne będzie mniej nas kosztowało, w związku z tym będziemy również mieli dodatkowe pieniądze na to, żeby rozwijać się, inwestować, pozyskiwać nowe licencje, nowe technologie po to, żeby być dużym graczem, który będzie liczył się nie tylko w Europie, ale również w świecie” – podsumował Leszczyński.

JUŻ













ikona lupy />