Chodzi o potencjalną sprzedaż Duńczykom połowy udziałów w dwóch z trzech morskich projektów (offshore), które prowadzi PGE - czyli w spółkach Elektrownia Wiatrowa Baltica-3 oraz Elektrownia Wiatrowa Baltica-2. W perspektywie 2030 r. ta pierwsza ma zbudować wiatraki o mocy rzędu 1 GW, ta druga - o mocy ok. 1,5 GW.

Baltica 3 ma już z Polskimi Sieciami Elektroenergetycznymi umowę przyłączeniową na moc nieco ponad 1 GW. Projekt Baltica 2 ma warunki przyłączenia na 1,5 GW. PGE ma też trzeci projekt offshore - Baltica 1, który na razie zdobył pozwolenie lokalizacyjne. W pierwszym etapie programu offshore PGE przewiduje budowę farm o maksymalnej mocy zainstalowanej do 2545 MW.

W styczniu 2019 r. na zaproszenie PGE do udziału w projektach offshore na Morzu Bałtyckim odpowiedziało 13 potencjalnych partnerów, wśród których - według spółki - znaleźli się także najwięksi rynkowi gracze, mający na swoim koncie tysiące megawatów zrealizowanych w tej technologii.

Duński Oersted (dawniej DONG) to największy na świecie developer w sektorze offshore, w 50,1 proc. państwowy. Firma jest właścicielem lub współwłaścicielem farm i projektów offshore w Danii, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Holandii, w USA oraz na Tajwanie. Oersted zapowiada, że w 2020 r. jego morskie farmy na całym świecie będą miały w sumie moc niemal 7,5 GW.

Reklama

Morskie farmy wiatrowe w polskiej strefie ekonomicznej Bałtyku będzie też budować Polenergia razem z norweskim Equinorem. Inwestycje w tym sektorze planuje m.in. PKN Orlen.

>>> Czytaj też: Uzyskanie pozwolenia na budowę reaktora jądrowego może zająć Synthosowi 7-8 lat