"Iran odmówił dołączenia do regionalnego i międzynarodowego konsensu na rzecz pokoju, a w rzeczywistości pracuje nad tym, by storpedować proces pokojowy, kontynuując globalne wysiłki na rzecz wsparcia tam (w Afganistanie) grup rebeliantów" - powiedział Pompeo.

Sekretarz stanu oznajmił też, że jeśli Iran raz jeszcze "dokona złego wyboru, (prezydent Donald) Trump odpowie tak jak w ubiegłym tygodniu, w sposób zdecydowany i poważny".

"Czy to możliwe, by dżentelmen takiego pokroju, ten wielki dyplomata - Kasem Sulejmani - podróżował do Bagdadu z pomysłem zrealizowania misji pokojowej? (...). Wiemy, że to nieprawda" - dodał, odnosząc się do wypowiedzi premiera Iraku Adela Abdula Mahdiego.

Premier ocenił nazajutrz po zabiciu irańskiego generała, że było to "politycznym zabójstwem" i podkreślił, że planował spotkać się z Sulejmanim podczas jego wizyty w Bagdadzie.

Reklama

Pompeo wyjaśnił również, że wszelkie cele w Iranie, które są brane pod uwagę przez USA, będą wybrane zgodnie z prawem międzynarodowym.

Jest to nawiązanie do tweetu Trumpa z soboty, kiedy to prezydent napisał: "Jeśli Iran zaatakuje Amerykanów lub amerykańskie aktywa, to mamy namierzone 52 irańskie miejsca (odpowiadające liczbie 52 amerykańskich zakładników wziętych w niewolę przez Iran wiele lat temu)". Wśród tych celów mają się znajdować - jak napisał Trump - miejsca "ważne dla Iranu i irańskiej kultury".

Jak przypomina Reuters, niszczenie miejsc ważnych dla kultury w trakcie działań wojskowych jest uważane za zbrodnię wojenną na mocy prawa międzynarodowego, w tym rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ, popartą przez administrację Trumpa w 2017 roku oraz Konwencję Haską z 1954 roku o ochronie dóbr kultury.

Sulejmani, który był uważany za drugą najważniejszą osobę w Iranie po duchowo- politycznym przywódcy kraju ajatollahu Alim Chameneim, i dowódca irackiej proirańskiej milicji Kataib Hezbollah Abu Mahdi al-Muhandis zostali zabici w nocy z czwartku na piątek na międzynarodowym lotnisku w Bagdadzie w ostrzale rakietowym sił USA przy użyciu dronów.