Podczas środowej sesji notowania złota dynamicznie zwyżkowały do poziomów przekraczających 1600 USD za uncję, jednak później równie szybko poddały się sile strony podażowej. W czwartek rano cena złota spadła poniżej 1550 USD za uncję.

Cały początek bieżącego roku jest interesujący dla inwestorów na rynku złota. Amerykański atak na irańskiego generała Kasema Sulejmaniego rozbudził obawy o wybuch długotrwałego konfliktu militarnego, który zdestabilizuje cały Bliski Wschód. Odpowiedź Iranu na ten atak była pewna i rzeczywiście doszło do irańskich odwetowych ataków na amerykańskie bazy wojskowe w Iraku.

Jednak już w środę oba kraje złagodziły swoją retorykę. Prezydent Donald Trump powiedział, że Stany Zjednoczone nie muszą wcale odpowiadać na atak na bazy wojskowe, z kolei irańskie władze powiadomiły o braku dodatkowych działań militarnych w odpowiedzi na wcześniejsze amerykańskie ataki.

Zmiany nastawienia polityków do konfliktu amerykańsko-irańskiego były kluczowym motorem działań inwestorów na rynkach finansowych. Różnice w nastrojach praktycznie natychmiast odbijały się na rynku złota, ponieważ kruszec ten przez wielu inwestorów jest traktowany jako „bezpieczna przystań", a więc jako dobra inwestycja na czasy niepewności i kryzysów.

Po amerykańskich atakach, notowania kruszcu dynamicznie wzrosły, ponieważ inwestorzy uciekali ze swoim kapitałem na rynek złota. Z kolei później, gdy retoryka polityków z USA i Iranu złagodniała, notowania złota wyraźnie spadły.

Ceny złota nadal mają potencjał do zwyżek, ponieważ sytuacja w światowej polityce cechuje się obecnie niewielką stabilnością, a konflikty polityczne i handlowe nadal nie zostały rozwiązane. Istnieje więc szansa, że notowania złota spróbują powrócić ponad poziom 1600 USD za uncję.

Paweł Grubiak - prezes zarządu, doradca inwestycyjny w Superfund TFI

>>> Czytaj też: W podatkach rządzi wielki chaos. Wszystko wszystkim się już miesza