Ustalenia zapadły w środę późnym wieczorem podczas spotkania przywódców rządzącej w RFN koalicji chadeków i socjaldemokratów, CDU/CSU-SPD.

Markus Soeder, premier Bawarii i przewodniczący CSU oznajmił, że środki przeznaczone dla rolników to "wyraźny sygnał doceniania i wsparcia w tych trudnych czasach".

Od kilku miesięcy niemieccy rolnicy organizowali wielotysięczne manifestacje w miastach. Nie zgadzali się na politykę rządu wobec wsi, m.in. na zbyt wyśrubowane ich zdaniem wymogi dotyczące ochrony środowiska.

"Tworzone obecnie polityczne ramy są być może pomocne z punktu widzenia ekologii, ale nie ekonomii. To już nie jest społeczna gospodarka rynkowa. Polityka jest ideologizowana. W efekcie nie możemy normalnie prowadzić gospodarstw" - wyjaśniał w połowie stycznia w jednym z wywiadów Dirk Andersen, jeden z przywódców manifestujących rolników.

Reklama

Opisując sytuację, w jakiej znaleźli się rolnicy w Niemczech, Andersen przypominał, że aby sprostać potrzebom konsumentów, wieś musi dostarczyć dziennie 160 tys. świń i 1,5 mln kurczaków, głównie do miast. Jednocześnie to pod naciskiem przede wszystkim mieszkańców miast politycy wprowadzają coraz to nowe regulacje, które mają chronić środowisko.

"Żaden z rolników nie chce szkodzić środowisku. Bez środowiska nie moglibyśmy istnieć, bez ochrony nasze zwierzęta by wyzdychały. Ale to, co robimy i czego nie robimy, musi mieć też na względzie opłacalność. Jeśli chcemy mieć zrównoważone, regionalne rolnictwo, nie obejdzie się bez rekompensaty finansowej, również ze środków unijnych" - postulował Dirk Andersen.

>>> Czytaj także: Włochy siedzą na bombie? MFW ostrzega: dług sięgający 135 proc. PKB może jeszcze wzrosnąć