Tak jak oczekiwano, amerykański Senat odrzucił w środę dwa artykuły impeachmentu Donalda Trumpa, w których zarzucano mu nadużycie władzy i utrudnianie pracy Kongresu. Prezydent został uniewinniony i zachowa swój urząd.

Demokratom zabrakło 19 głosów, by odsunąć Trumpa od władzy. Jedynie 48 senatorów uznało, że prezydent jest winny nadużycia władzy. O jeden mniej zagłosował za usunięciem Trumpa z urzędu z powodu utrudniania przez niego pracy Kongresu.

Tym samym Trump został uniewinniony i zachowa swój urząd. Taki obrót spraw był spodziewany ze względu na przewagę Republikanów w Senacie. Zgodnie z amerykańskim prawem do odsunięcia prezydenta od władzy potrzeba w tej izbie dwóch trzecich głosów (67 senatorów).

Środowe głosowania przebiegły niemal idealnie wzdłuż partyjnych podziałów. Z bloku Republikanów wyłamał się jedynie senator Mitt Romney, który uznał, że Trump jest winny nadużycia władzy. O swojej decyzji były kandydat Republikanów na prezydenta poinformował na kilka godzin przed głosowaniami.

Romney, senator ze stanu Utah, który startował w wyborach prezydenckich w 2012 roku był od dawna bardzo krytyczny wobec Trumpa. Spodziewając się retorsji ze strony swej partii, która zwarła szeregi, by bronić prezydenta podczas procedury impeachmentu senator powiedział w środę telewizji Fox News, że "zniesie konsekwencje". Senator opowiedział się jednak za uniewinnieniem Trumpa podczas głosowania nad drugim artykułem impeachmentu, zarzucającym mu utrudnianie pracy Kongresu.

Reklama

Media odnotowują, że Demokratom nie udało się przeciągnąć na swoją stronę innych uznawanych za umiarkowanych parlamentarzystów Republikanów.

>>> Czytaj też: Dlaczego Trump tak ostro traktuje sojuszniczą Koreę Południową? To strategiczne samookaleczenie [OPINIA]

W pierwszych komentarzach "New York Times" ocenia, że rezultat głosowania to "doniosłe zwycięstwo Trumpa po pięciu miesiącach głośnego skandalu z Ukrainą". Portal The Hill na gorąco pisze o "kończącej się sadze".Demokraci nie dają jednak za wygraną. Nie wykluczają wezwania do zeznań pod rygorem odpowiedzialności karnej (subpoena) byłego doradcy Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego Johna Boltona, co mogą przegłosować w Izbie Reprezentantów, w której mają przewagę.

Bolton przestał pracować w Białym Domu we wrześniu ubiegłego roku. Powodem - jak spekulują media i zdają się potwierdzać wycieki z nieopublikowanej jeszcze jego książki - był konflikt z Trumpem dotyczący polityki wobec Ukrainy.

Bolton uznawany jest za głównego świadka w sprawie nazwanej aferą ukraińską. Republikański polityk odmówił jednak złożenia zeznań w ubiegłorocznym śledztwie w Izbie Reprezentantów.

W piątek Senat zadecydował głosami Republikanów, że w parlamentarnym procesie Trumpa w tej izbie nie ma potrzeby wzywania świadków, w tym Boltona. Uznano to kluczowy moment całego procesu, torujący drogę do szybkiego uniewinnienia prezydenta.

Trump na wiecach oraz Twitterze regularnie odnosi się do impeachmentu, zarzucając Demokratom "polowanie na czarownice". We wtorkowym orędziu o stanie państwa, którego w Kongresie wysłuchali również Demokraci, nie wspomniał jednak o impeachmencie ani słowem.

Izba Reprezentantów w grudniu 2019 roku przegłosowała dwa artykuły impeachmentu Trumpa, stawiając go tym samym w stan oskarżenia. Jeden z artykułów zawierał zarzut nadużycia władzy poprzez wywieranie nacisku na Ukrainę, by wszczęła śledztwo wobec ukraińskiej firmy gazowej Burisma, w której wcześniej zatrudniony był Hunter Biden, syn Joe Bidena, politycznego rywala Trumpa. Drugi artykuł stwierdzał, że prezydent utrudniał Kongresowi dochodzenie w tej sprawie.

Impulsem do wszczęcia śledztwa w sprawie ewentualnego odsunięcia Trumpa od władzy była właśnie afera ukraińska, którą uruchomił raport sygnalisty, najprawdopodobniej pracownika amerykańskiego wywiadu. W piśmie do swoich przełożonych poinformował on o próbach wywierania presji na Kijów przez Trumpa, który chciał, by ukraińskie władze wszczęły śledztwa w sprawie Huntera Bidena oraz rzekomej ingerencji Ukrainy w wybory prezydenckie w USA w 2016 roku. Środkiem nacisku miało być m.in. zamrożenie pomocy wojskowej dla Ukrainy, przyznanej jej przez Kongres i wartej blisko 400 mln dol.

Prezydent uważa, że jest niewinny, śledztwo w swojej sprawie uznaje za motywowane politycznie i nie przyznaje się do żadnych nadużyć w polityce wobec Ukrainy.

Po środowym głosowaniu w Senacie Trump oznajmił, że wygłosi oświadczenie w sprawie odrzucenia artykułów jego impeachmentu w czwartek o godz. 12 czasu lokalnego (16 czasu polskiego), skomentuje też zarzuty, jakie postawiła mu Izba Reprezentantów.

>>> Czytaj też: "Israel Hajom": Trump to najbardziej proizraelski prezydent USA. Plan pokojowy jest prezentem dla Netanjahu