Pieniądze będą wykorzystane do dalszych prac nad ośmioma potencjalnymi szczepionkami, które są w fazie opracowywania, a także do dalszych prac - poinformował rząd.

Część z tych funduszy trafi do laboratorium w Bedford, gdzie trwają prace nad testem, pozwalającym wykryć obecność COVID-19 w ciągu 20 minut. Podobnie jak test ciążowy, używałby on wymazu ze śliny lub kropli krwi. Laboratorium ma już doświadczenie w tworzeniu podobnych testów na Ebolę, żółtą febrę i odrę. Obecne testy mogą dostarczyć wyniki w ciągu kilku dni, ponieważ opierają się na próbkach wysyłanych do laboratorium do analizy.

Jednak takie szybkie testy mogłyby być gotowe dopiero w ciągu sześciu miesięcy. Rządowi eksperci ostrzegają również, że mało prawdopodobne jest, by szczepionka była gotowa w czasie trwania obecnej epidemii.

"Zapewniamy, że kraj jest przygotowany do obecnego wybuchu epidemii, kierując się nauką na każdym etapie. Ale musimy również już teraz zainwestować w badania nad szczepionkami, które mogłyby pomóc w zapobieganiu przyszłym wybuchom epidemii. Jestem bardzo dumny, że eksperci z Wielkiej Brytanii - wspierani przez rządowe fundusze - są na pierwszej linii frontu światowych wysiłków, aby to zrobić" - powiedział premier Boris Johnson, który odwiedził laboratorium w Bedford.

Reklama

"Szybkie testy będą kluczowe w opanowywaniu tej epidemią, ale ostatecznie to szczepionki zapewnią nam długoterminową ochronę, której potrzebujemy. Brytyjscy naukowcy należą do wiodących na świecie, a te pieniądze pomogą nam w walce z tą nową chorobą" - oświadczył z kolei główny doradca naukowy rządu Patrick Vallance.

Wraz z wcześniej przekazanymi środkami, łączne wydatki brytyjskiego rządu na walkę z epidemią koronawirusa wzrosły do 91 mln funtów. W tej sumie jest 16 mln, które ma być przekazane na pomoc dla najbiedniejszych krajów.

Według podanego w piątek po południu przez ministerstwo zdrowia bilansu, liczba potwierdzonych przypadków koronawirusa w Wielkiej Brytanii wzrosła do 163. Bilans ten jednak nie obejmuje jeszcze drugiej ofiary śmiertelnej, o której wcześniej w piątek informowały niektóre media.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)