"Apeluję do każdego mężczyzny, kobiety i dziecka, by dokonali tych poświęceń w imię wzajemnej miłości. Pokażcie, że troszczycie się o wasze rodzinę i przyjaciół: zostańcie w domu" - powiedział p.o. premiera Leo Varadkar. "Myślę, że niewiele więcej można zrobić, jeśli chodzi o dalsze ograniczenia" - dodał.

Varadkar powiedział, że od północy zaczyna obowiązywać do 12 kwietnia włącznie zakaz wychodzenia z domów, z wyjątkiem ściśle określonych przypadków - niezbędnych zakupów, wizyt lekarskich, niezbędnych wizyt rodzinnych, indywidualnych ćwiczeń fizycznych lub niezbędnej pracy, która nie może być wykonywana z domu.

Prawie wszystkie sklepy zostaną zamknięte, wszystkie zgromadzenia zarówno publiczne jak i prywatne poza członkami jednego gospodarstwa domowego zostają zabronione, a osoby powyżej 70. roku życia lub cierpiące na choroby przewlekłe będą miały obowiązek całkowitego przebywania w swoich domach.

Nowe restrykcje przewidują także, że z transportu publicznego korzystać mogą tylko osoby wykonujące kluczowe zawody, zaś pozostałe osoby nie mogą się oddalać o więcej niż 2 km od domu. Niemal zupełnie ograniczone zostają wizyty w szpitalach i więzieniach.

Reklama

Trzy dni wcześniej Varadkar ogłosił już bardzo daleko idące ograniczenia, choć pozostawił wówczas możliwość utrzymania pracy przez zakłady przemysłowe, o ile będzie w nich zachowywany odpowiedni dystans między pracownikami, a także m.in. zgromadzeń nie większych niż cztery osoby i korzystania z transportu publicznego.

Od początku epidemii w Irlandii z powodu koronawirusa zmarły 22 osoby - w tym aż 10 w czwartek - zaś liczba zakażeń wzrosła w piątek o rekordowe 302 przypadki, w efekcie, czego wynosi obecnie 2121. Varadkar poinformował, że jedną z trzech zmarłych w piątek osób jest pracownik służby zdrowia.

Wcześniej w piątek wyraził on obawę, że jeśli liczba zachorowań będzie przyrastać w takim tempie jak obecnie, za kilka dni w Irlandii może zabraknąć łóżek na oddziałach intensywnej terapii.

Bartłomiej Niedziński (PAP)