Kolejne kraje Unii Europejskiej zamykają swoje granice w obawie przed koronawirusem. Nie przeszkadza to rządom i przedstawicielom sektora żywnościowego zapewniać obywateli, że zinternacjonalizowany, europejski łańcuch dostaw żywności jest bezpieczny.

W całej Europie serwisy informacyjne pokazują puste półki sklepowe w supermarketach. Brakuje przede wszystkim żywności o długich terminach przydatności do spożycia, jak np. ryż czy makarony. Nie ma też papieru toaletowego. Tymczasem zarówno rządy, jak i przedstawiciele sektora zapewniają, że brak niektórych produktów jest efektem strachu i robienia przez ludzi zbyt dużych zakupów niż rzeczywistych braków na rynku.

We wtorek, 17 marca 2020 roku niemiecka minister rolnictwa Julia Klöckner powiedziała podczas konferencji prasowej w Berlinie, że rolnictwo w Niemczech funkcjonuje normalnie. Dodała, że nie ma żadnych wąskich gardeł w dostawach podstawowej żywności. – Dostawy żywności na najbliższe tygodnie, a nawet miesiące są zabezpieczone – stwierdził Joachim Rukwied, szef niemieckiego Związku Farmerów (DBV).

Lionel Souque, prezes Rewe, jednej z większych w Europie sieci supermarketów, poinformował w wywiadzie dla Die Welt, że sklepy radzą sobie z obecną sytuacją. – Duże supermarkety już odpowiedziały na wzrost popytu w ciągu ostatnich dni, zwiększając częstotliwość dostaw do poszczególnych sklepów. Nasze punkty są i będą dobrze zaopatrzone – dodał Souque.

Także inne kraje, takie jak Polska, Francja, Hiszpania, Wielka Brytania czy Włochy zapewniają swoich mieszkańców, że dostawy żywności nie są zagrożone. Niezależnie jednak od oficjalnych komunikatów polityków i przedstawicieli sektora żywnościowego, poważny wpływ na dostawy mogą mieć kolejki na wewnętrznych granicach Unii Europejskiej.

Reklama

Zamknięte granice wąskim gardłem

Od 11 marca 2020 r. kraje członkowskie UE wykorzystują zapisy kodeksu granicznego Schengen, które dają możliwość tymczasowego przywrócenia kontroli granicznej wewnątrz strefy Schengen „w przypadku poważnego zagrożenia porządku publicznego lub bezpieczeństwa wewnętrznego”. Pierwsza zrobiła to Austria, zamykając granicę z Włochami. Od tego czasu zamknęły swoje granice i przywróciły kontrolę na przejściach lądowych Węgry, Czechy, Szwajcaria (jest częścią strefy Schengen – przyp. red.), Polska, Litwa, Niemcy, Estonia, Norwegia, Finlandia, Portugalia i Hiszpania.

Po rozpoczęciu przez kraje środkowej Europy fali zamykania granic i przywracania na nich kontroli Komisja Europejska zainicjowała działania na rzecz zamknięcia zewnętrznych granic Unii Europejskiej. Plan został zaakceptowany przez wszystkie kraje należące do strefy Schengen. Decyzję ogłoszono 17 marca 2020 roku, podczas konferencji prasowej przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen. Unia Europejska, w tym i cała strefa Schengen, została zamknięta na 30 dni dla wszystkich, z wyłączeniem m.in. członków rodzin obywateli Unii, pracowników transportu, naukowców i lekarzy.

Ten ruch KE miał na celu przekonanie państw członkowskich, by wycofały się z wewnątrzunijnych kontroli granicznych, ale nic się nie zmieniło. Kontrole nadal są, a to oznacza, że każdy pojazd przekraczający granicę państw w Unii jest poddawany kontroli, włącznie z mierzeniem temperatury ciała kierowców. Powoduje to kolejki na granicach, w niektórych miejscach przekraczające nawet 12 kilometrów.

Sixfold, firma oferująca oprogramowanie umożliwiające śledzenie na bieżąco dostaw, monitoruje teraz ile czasu zajmuje ciężarówkom przekroczenie granicy między poszczególnymi państwami UE. Pokazuje, że są miejsca, w których trzeba czekać nawet kilka godzin. Chcąc przekroczyć granicę holendersko-belgijską, w pobliżu holenderskiego miasta Breda, kierowcy muszą czekać na granicy około godziny. Podobnie sytuacja wygląda na granicy francusko-szwajcarskiej w okolicach Genewy. Ciężarówki przemieszczające się z Niemiec do Szwajcarii muszą na przejściu granicznym Waldshut-Tiengen czekać w kolejce ponad 3 godziny. Około dwóch godzin czeka się na przekroczenie granicy słoweńsko-chorwackiej czy węgiersko-rumuńskiej (dane z 25 marca 2020 r.).

Jak rozwiązać ten problem?

FoodDrinkEurope, stowarzyszenie federacji sektora żywnościowego z 26 państw, wysłało 23 marca list do Ursuli von der Leyen, domagając się podjęcia działań, które powstrzymają zakłócenia w łańcuchu dostaw. „Naszym wspólnym celem jest zapewnienie pełnych półek i lodówek sklepowych. Niestety zaczyna to być coraz trudniejsze” – napisało stowarzyszenie. „Wzywamy Komisję Europejską, by uświadomiła wszystkie państwa członkowskie, jak ważny jest sektor żywnościowy i zmusiła je do wprowadzenia rozwiązań koniecznych do normalnego funkcjonowania łańcucha dostaw.”

FoodDrinkEurope, poza domaganiem się od UE wsparcia finansowego dla borykającego się z trudnościami sektora żywnościowego, chce także wsparcia dla pracowników, uznania całego łańcucha dostaw jako najważniejszego oraz likwidacji wąskich gardeł na granicach. Działania te mają złagodzić „utrudnienia, które uniemożliwiają dostawy żywności w Europie”. Problem z siłą roboczą, w tym pracownikami fabryk, operatorami wózków widłowych czy kierowcami ciężarówek, polega na tym, że wiele osób nie może wykonywać swojej pracy ze względu na ograniczenia w przemieszczaniu się i obowiązkową kwarantannę dla osób przekraczających granice.

Stowarzyszenie w swoim liście pisze, że „biorąc pod uwagę ich zasadniczą rolę w utrzymaniu bezpieczeństwa dostaw żywności w Europie namawiamy Komisję Europejską, by przygotowała wytyczne dla wszystkich krajów członkowskich dotyczące jednolitych procedur dla pracowników sektora żywnościowego, które pozwolą na kontynuowanie przez nich pracy, jeśli są w stanie ją wykonywać. Domagamy się takich samych ułatwień i przywilejów, jakie wprowadzono dla pracowników sektora ochrony zdrowia.” Procedury powinny, zdaniem stowarzyszenia, obejmować preferencje podczas przekraczania granic, uprzywilejowane zielone linie dla ciężarówek transportujących żywność, a także zniesienie zakazu poruszania się samochodów ciężarowych w weekendy.

„Nalegamy na harmonizację procedur przekraczania granic. Jest to niezbędne do utrzymania w pełni działającego Wspólnego Rynku oraz uniknięcia transportowych wąskich gardeł. Ponadto należy zastanowić się nad sposobami redystrybucji żywności, która nie może być dostarczona na docelowy rynek” – pisze FoodDrinkEurope.

Komisja Europejska przedstawiła już wytyczne dla państw członkowskich dotyczące metod zarządzania granicami, w których odnosi się do tych postulatów. 23 marca 2020 roku KE wydała dodatkowe zalecenia dotyczące sposobu wdrażania procedur, wyrażając przy tym nadzieję, że państwa członkowskie zaczną je przestrzegać.

„Prosimy państwa członkowskie o natychmiastowe stworzenie na wewnętrznych granicach UE, w ramach transeuropejskiej sieci transportowej TEN-T, zielonych linii na przejściach granicznych, by zapewnić sprawne funkcjonowanie łańcucha dostaw”. KE pisze także, że „zielone linie powinny być otwarte dla wszystkich samochodów dostawczych, niezależnie od przewożonych przez nie towarów. Przekraczanie granicy, włącznie z kontrolą i sprawdzaniem stanu zdrowia kierowcy, nie powinno trwać dłużej niż 15 minut”.

Autor: Filip Brokes, analityk i dziennikarz specjalizujący się w międzynarodowej polityce oraz gospodarce