Sytuacja na rynku kredytów gotówkowych wywołana jest przede wszystkim strachem przed niepewną przyszłością.

"Sytuacja spowolnienia na rynku consumer finance i słabsza niż zazwyczaj aktywność kredytowa Polaków w okresie przedświątecznym, potwierdzają przewartościowanie potrzeb w czasach pandemii" - komentuje BIK.

BIK zwraca uwagę, że w analizie rocznej należy wziąć pod uwagę, że w zeszłym roku święta wielkanocne były o dwa tygodnie później, jednak fakt ten nie tłumaczy tak wyraźnych spadków. Według BIK odpowiedzi należy szukać nie w "efekcie kalendarza", lecz w czynnikach popytowo – podażowych.

"Obecna sytuacja wprowadziła dużą niepewność co do uzyskiwania dochodów. Część pracodawców już rozpoczęła proces zwolnień, część redukuje wynagrodzenia o 30-50 proc. Również freelancerzy i mikroprzedsiębiorcy nie mają zleceń, a nie świadcząc usług, nie uzyskują żadnych dochodów. Dlatego część potencjalnych kredytobiorców zmniejsza konsumpcję i nie decyduje się na zaciąganie kredytu gotówkowego" - komentuje główny analityk BIK prof. Waldemar Rogowski.

Reklama

"Nieco inne przesłanki w braku aktywności kredytowej przyświecają tej części gospodarstw domowych, która uzyskuje dochody, jednak skupia uwagę na stworzeniu sobie i swoim bliskim +poduszki bezpieczeństwa+ w postaci oszczędności" - dodaje Rogowski.

Zwraca on uwagę, że ostrożność konsumentów w zakresie wydawania zgody na finansowanie podzielą także banki, gdyż mogą z większą uwagą podchodzić do oceny wiarygodności kredytowej potencjalnego kredytobiorcy.(PAP)

autor: Łukasz Pawłowski