Chodzi o ponad 400 nielegalnych imigrantów, którzy od tygodni znajdują się pokładach jednostek tuż poza wodami terytorialnymi Malty.
Rząd w Valletcie wyczarterował statki wycieczkowe po zamknięciu portów z powodu koronawirusa i teraz czeka aż inne kraje UE zadeklarują przyjęcie znajdujących się na nich osób. Do tej pory deklarację w tej sprawie złożyła jedynie Francja.
"Zabrałam głos, by wesprzeć Maltę, mamy tam sytuację dużej presji nielegalnej migracji" - mówiła w piątek po telekonferencji unijnych ministrów spraw wewnętrznych Johansson. "Malta to mały, wyspiarski kraj, który potrzebuje wsparcia i solidarności, teraz" - dodała.
Jak relacjonowała dotychczasowe rozmowy z państwami członkowskimi w sprawie relokacji było trudne. "Dlatego dziś jeszcze raz zachęciłam ministrów, by rozważyli możliwość pomocy Malcie poprzez relokację ponad 400 migrantów, którzy są obecnie na jednostkach poza wodami terytorialnymi tego kraju" - zaznaczyła Szwedka.
Zapowiedziała, że ona sama i jej współpracownicy będą się zwracać do unijnych stolic w przyszłym tygodniu, by uzyskać konkretne rezultaty, jeśli chodzi o solidarność względem Malty.
Komisarz skrytykowała przy tym rząd w Valletcie za jego dotychczasową postawę i brak zgody na zejście na ląd migrantów. "Wszystkie kraje członkowskie muszą działać w zgodzie z europejskim dorobkiem prawnym w sprawie migracji, działać w zgodzie z naszymi podstawowymi wartościami i prawem międzynarodowym" - oświadczyła Johansson. "Oczywiście, wszystko jest trudniejsze podczas kryzysu koronawirusa, ale Covid, czy nie, prawa humanitarne muszą być szanowane" - podkreśliła.
W czwartek o sprowadzenie migrantów na ląd zaapelowała do Malty komisarz ds. praw człowieka Rady Europy Dunja Mijatović. Jak zaznaczyła, nie można ryzykować ludzkiego życia ze względu na brak porozumienia między państwami UE.
>>> Czytaj też: Kto sfinansuje koszt walki z koronakryzysem? Zwycięzcy globalizacji