Złoty we wtorek znalazł się w fazie korekty po ostatniej fali wzrostów i porusza się w przedziale 3,22- 3,23/euro. Ceny obligacji po publikacji danych o inflacji bazowej lekko spadły.

Zdaniem Mark Wołosa, sygnały ze strony czeskich władz monetarnych o możliwości obniżenia stóp i brak podwyżki stóp na Węgrzech zniechęciły inwestorów. W całym regionie widać odbicie głównych walut w stosunku do walut lokalnych. "To korekta, na którą rynek czekał od dawna" - dodał.

"Rynek będzie prawdopodobnie podążał w kierunku 3,26 zł za euro. To może potrwać jeszcze w ciągu środowej sesji. Jednak o jakimś głębszym osłabieniu nie ma mowy. Pod koniec tygodnia złoty powinien się ustabilizować, być może nawet lekko wzmocnić" - dodał.

Na rynku obligacji najważniejszym wydarzeniem dnia była publikacja inflacji bazowej.

Reklama

NBP podał, że nowa miara inflacji bazowej - po wyłączeniu cen żywności i energii - w czerwcu wyniosła 2,2 proc. wobec 2,1 proc. w maju. Inflacja "netto" (stara) w czerwcu wzrosła do 3,4 proc. z 3,2 proc.

"Generalnie rentowności poszły w górę. Wpływ na to miały wypowiedzi członków RPP, m.in. Dariusza Filara. Utwierdzają one rynek w przekonaniu, że kolejna podwyżka stóp właściwie jest przesądzona. To działa negatywnie, choć nie było szczególnie dużych ruchów. Polskie papiery osłabiły też wzrosty rentowności na rynkach bazowych" - powiedział PAP Damian Rosiński z Capital Management.

Filar powiedział we wtorek, że inflacja bazowa jest zbyt wysoka i nie można pozwolić na jej dalszy wzrost.

"Na kolejnych sesjach dochodowości nadal powinny rosnąć. W środę rynek dalej będzie tracił, ale przy stosunkowo niskiej wakacyjnej płynności. Jest możliwe, że pod koniec tego tygodnia, ewentualnie w przyszłym, dochodowość obligacji 5-letnich wzrośnie do 6,60 proc." - powiedział Rosiński.



(PAP)