Korelacja pomiędzy rynkiem ropy naftowej, a notowaniami euro do dolara jest w ostatnim czasie dość duża (sięga 0,95). To sprawia, że analiza wykresu cen „czarnego złota” bywa pomocna w postawieniu wniosków, co do kierunku trendu na EUR/USD. A ten na najbliższe dni zapowiada się na wzrostowy – pierwsze poziomy docelowe można wyznaczyć w okolicach 1,5835.



Słabość dolara powinna zaznaczyć się także względem pozostałych walut. Ten tydzień może przynieść wiele niejednoznacznych publikacji danych makroekonomicznych ze Stanów Zjednoczonych, które sprawią, że do 5 sierpnia inwestorzy nie będą pewni, czy FED przedstawi bardziej „jastrzębi” komunikat, mogący sugerować wrześniową podwyżkę stóp procentowych.

Złoty: Nieco gorsze od prognozowanych, opublikowane w piątek rano, dane o czerwcowej sprzedaży detalicznej nie doprowadziły do osłabienia złotego. W efekcie jeszcze w końcu ubiegłego tygodnia ustanowił on nowe rekordy siły względem euro, zbliżając się do poziomu 3,20 zł za euro. Poniedziałkowy handel otworzył się bez większych zmian i sytuacja niewiele zmieniła się do godz. 14:00 - za jedno euro płacono 3,2025 zł, dolar był wart 2,0320 zł, funt 4,04 zł, a frank 1,9650 zł. Wydaje się, że inwestorzy wstrzymują się z decyzjami do publikacji komunikatu, po kończącym się w najbliższą środę, dwudniowym posiedzeniem Rady Polityki Pieniężnej. Mało kto oczekuje, że stopy procentowe wzrosną z obecnych 6,00 proc., a większość spodziewa się tego ruchu dopiero we wrześniu. W ocenie tego, czy tak się stanie pomocna będzie m.in. szczegółowa analiza komunikatu, który poznamy na środowej konferencji prasowej o godz. 15:00. A nie można wykluczyć, że będzie on bardziej „gołębi” za sprawą silnego złotego, co tym samym powinno stać się katalizatorem do wyraźniejszej, kilkugroszowej korekty. Jednak, aby tak się stało potrzebne będzie jednoczesne wyraźne umocnienie się dolara do euro na rynkach światowych, na co się w tym tygodniu nie zanosi. Tym samym nie można wykluczyć, że na wyraźniejsze osłabienie naszej waluty trzeba będzie zaczekać do połowy, bądź końca sierpnia.

Reklama

Euro/dolar: Reakcja na dobre dane makroekonomiczne, które napłynęły w piątek z USA była dość umiarkowana. To w połączeniu z wcześniejszymi dość słabymi informacjami, które napłynęły w czwartek ze strefy euro, skłaniało do sporej ostrożności przy otwieraniu kolejnych krótkich pozycji w EUR/USD. Przeciwko takiemu scenariuszowi przemawiało również silne wyprzedanie na rynku ropy i możliwość korekty w górę tego surowca. W efekcie podczas pierwszych godzin poniedziałkowej, europejskiej sesji, notowania EUR/USD wzrosły z okolic 1,57 do 1,5760. Wprawdzie pierwszy znaczący opór można wyznaczyć już w okolicach 1,5780, to jednak bardziej prawdopodobne wydaje się przetestowanie w perspektywie najbliższych 48 godzin okolic 1,5835 wyznaczanych przez zniesienie Fibonacciego i spadkową linię trendu. Szczegółowa analiza publikacji makroekonomicznych zaplanowanych na ten tydzień zmusza do dość dużej ostrożności przy otwieraniu krótkich pozycji w EUR/USD. Z szeregu danych ze strefy euro warto będzie zwrócić uwagę na szacunki dotyczące lipcowej inflacji, które poznamy w środę o godz. 11:00. Z kolei z USA kluczowe będą informacje o wzroście PKB w II kwartale w czwartek i liczbie nowych etatów poza rolnictwem, oraz stopie bezrobocia w piątek. O ile dynamika wzrostu gospodarczego może wynieść, jak spodziewają się inwestorzy, nawet 2 proc., to jednak warto pamiętać o tym, iż będzie to wynikiem rządowej pomocy dla Amerykanów, która poprawiła sprzedaż w maju. Tym samym nie będzie to sygnał, że sytuacja w gospodarce USA zaczyna się rzeczywiście poprawiać. Pesymistyczne będą także piątkowe dane z rynku pracy, chociaż mogą one zostać wcześniej zdyskontowane przez rynek (oficjalna prognoza to „minus” 75 tys.). Natomiast dzisiaj inwestorzy nie otrzymają wielu informacji – na godz. 18:30 zapowiedziane zostało wystąpienie Frederica Mishkina z FED. Wsparcie na EUR/USD można wyznaczyć w okolicach 1,5725-30.

Funt/dolar: Od rana notowania GBP/USD „ślizgają” się wokół linii wsparcia wyznaczanej na podstawie trendu wzrostowego od połowy czerwca b.r. w okolicach 1,9850. Wiele wskazuje na to, że zostanie ona obroniona, co sprowokuje stronę popytową do powrotu GBP/USD w okolice 2,0000. Opublikowane w ubiegłym tygodniu zapiski z lipcowego posiedzenia Banku Anglii wprowadziły jednak sporo zamieszania (jeden z członków opowiadał się za podwyżką stóp procentowych), co osłabiło negatywną wymowę danych o czerwcowej sprzedaży detalicznej i PKB za II kwartał na notowania funta. Nie można wykluczyć, że w najbliższym czasie większe znaczenie dla kształtowania się GBP/USD będą miały informacje zza Oceanu (omawiane już przy opisie euro/dolara).

Marek Rogalski
Główny Analityk
First International Traders Dom Maklerski S.A.