Środowa sesja w Warszawie rozpocznie się od spadków. Wskazuje na to, nie tylko wczorajsza zdecydowana realizacja zysków na Wall Street (S&P500 -2,01%; Nasdaq Composite -1,67%) i dzisiejsze spadki na tokijskim parkiecie (Nikkei -1,13%), ale przede wszystkim słabe przyjęcie wyników kwartalnych Intela, które zostały opublikowane we wtorek po sesji w USA - ocenia Marcin R. Kiepas, analityk X-Trade Brokers DM SA.

Spółka poinformowała, że w I kwartale br. zysk netto w przeliczeniu na akcję wyniósł 11 centów, wobec 25 centów przed rokiem. Pomimo, że był on zauważalnie wyższy od prognoz (3 centy), to w handlu posesyjnym akcje Intela zostały przecenione o 5,25%. To może sugerować, że Wall Street czeka na nieco większą korektę, zapoczątkowanych przed miesiącem, wzrostów. Światowe giełdy, w tym warszawska, powinny podążyć tą samą ścieżką.

Najbardziej podatne na negatywne impulsy z zagranicy, które w ciągu dnia powinny zostać jeszcze wzmocnienie m.in. przez słabe dane nt. produkcji przemysłowej w Stanach Zjednoczonych, będą największe spółki notowane na GPW. Nie jest natomiast wykluczone, że wzorem dnia wczorajszego, dalej będą rosły małe i średni spółki. Inwestorzy indywidualni powinni bowiem właśnie w tym segmencie szukać nowych okazji inwestycyjnych. Ich zainteresowaniem mogą cieszyć się zwłaszcza te spółki, które w ostatnich tygodniach relatywnie mało odbiły. I to niezależnie od tego, w jakiej są one kondycji finansowej.

Dzisiejsze spadki, nawet jeżeli przyjmą gwałtowny charakter, nie powinny w istotny sposób wpłynąć na ogólną sytuację techniczną na wykresie indeksu WIG. Tym samym, wciąż scenariuszem bazowym dla tego indeksu będzie test strefy oporu 29600-30500 pkt., którą tworzy szczyt z 4 listopada 2008 roku (29600,54 pkt.), psychologiczny poziom 30000 pkt. oraz linia bessy (30500 pkt.). Dopiero tam pojawi się realne zagrożenie zmiany średnioterminowej tendencji.





Reklama