Nad takim rozwiązaniem pracuje zespół złożony z przedstawicieli resortów pracy i zdrowia oraz parlamentarzystów i ekspertów. Przewodniczy mu senator PO Mieczysław Augustyn.

"Rz" informuje, że składka miałaby się wahać między 1 a 1,5 proc. dochodu. Byłaby w całości finansowana z dochodu ubezpieczonego, a więc zmniejszyłaby dochody pracujących. Gazeta szacuje, że przy średnim wynagrodzeniu brutto wynoszącym 3,1 tys. zł wyniosłaby 31- 47 zł miesięcznie. Uzyskane w ten sposób 6-8 mld zł zasiliłyby odrębny fundusz, którym zarządzałby NFZ.

Przeciwni temu pomysłowi są przedsiębiorcy, którzy uważają, że kryzys nie jest dobrym czasem na wprowadzanie zmian związanych z podniesieniem kosztów pracy.