Wizyta będzie trwała do 10 maja. Będzie to pierwsza podróż Xi do Europy od 2019 r. Wówczas to odwiedził Francję, Włochy i Monako.
Zdaniem Brony wizyta Xi Jinpinga w Serbii ma znaczenie przede wszystkim symboliczne i wiąże się z przypadającą 7 maja 25. rocznicą zbombardowania ambasady Chin w Belgradzie przez siły NATO, w trakcie interwencji podczas wojny w Kosowie. W wyniku tego ataku zginęło trzech obywateli Chin. "To wydarzenie odcisnęło głębokie piętno na polityce chińskiej. W chińskich komentarzach można usłyszeć, że NATO postrzegane jest jako przeżytek zimnowojenny, organizacja, która nie nadaje się do współczesnych czasów i robi więcej złego niż dobrego na świecie" – stwierdził ekspert.
W jego opinii, Węgry są krajem najbardziej optymistycznie nastawionym na współpracę z Chinami wśród członków UE. Z jednej strony Budapeszt jest często hamulcowym w budowaniu wspólnej polityki unijnej wobec Chin, z drugiej w wyraźny sposób wskazuje Brukseli, że ma silnego partnera politycznego spoza Unii. "Xi przyjeżdża spotkać się z premierem Wiktorem Orbanem żeby pokazać, że Chiny wynagradzają za lojalność polityczną i że dalsza współpraca może być opłacalna" – wyjaśnia Brona.
"Węgry mogą stać się planem B dla Chin" – oznajmił wykładowca z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jak tłumaczy, jeśli UE narzuci cła antydumpingowe na produkcję samochodów elektrycznych, wtedy koncerny chińskie będą miały swoje fabryki na Węgrzech i ich produkty nie będą poddane cłom unijnym. Stąd też bardzo możliwe, że podczas wizyty Xi Jinpinga w Budapeszcie dojdzie do podpisania umów dotyczących nowych inwestycji.
Pytany czy Węgry i Serbię można nazwać lojalistami Chin, odpowiedział, że oba państwa w żaden sposób nie krytykują polityki chińskiej, ani w kwestii łamania praw człowieka w Sinciangu ani w sprawie demontażu systemu politycznego w Hongkongu i ograniczenia wolności obywatelskiej w tym regionie. "Serbia i Węgry są do pewnego stopnia lojalne wobec Chin, mając dobre relacje bez względu na prowadzoną politykę przez Pekin. Mimo że Belgrad aspiruje do bycia członkiem UE, a Budapeszt jest nim. Cieniem na relacje serbsko-węgiersko-chińskie kładzie się prowadzona od blisko 10 lat budowa linii kolejowej między stolicami, w ramach inicjatywy Pasa i Szlaku. Ta inwestycja nie świadczy najlepiej o sprawczości Chin" – zaznacza.
Dr Brona stwierdził, że rozmowy w Pałacu Elizejskim będę jedne z trudniejszych dla Xi Jinpinga, gdyż od ponad roku Francja jest jednym z najważniejszych państw, które apelują o blokadę importu produktów z Chin do Europy, zwłaszcza dotyczy to sektora motoryzacyjnego. "Paryż postrzega to jako zagrożenie dla swojego przemysłu. Jest to bardzo znacząca zmiana polityki francuskiej, która budzi niepokój w Pekinie. Wcześniej relacje francusko-chińskie były bardzo pozytywne, łącznie z podpisywaniem kontraktów na zakup samolotów Airbusa czy dóbr z sektora rolniczego czy przetwórstwa spożywczego" – wyliczył ekspert.
Według niego Chiny potrzebują bardzo silnej współpracy gospodarczej zwłaszcza handlu z najbardziej zamożnymi państwami na świecie. "Xi Jinping jednoznacznie postawił na budowę nowych mocy produkcyjnych, ale z powodów trudnej sytuacji gospodarczej firmy chińskie nie są w stanie sprzedać nadwyżek na rynku wewnętrznym. Dlatego muszą szukać rynków zewnętrznych. Gdyby Francja wymusiła na całej Unii wprowadzenie ceł antydumpingowych w branży motoryzacji czy medycznej to miałoby to bardzo złe przełożenie na relacje między całą Unią a Chinami" – przewiduje dr Brona. Jak dodaje wartość dóbr eksportowanych z Chin do Europy spadła w 2023 r. o ok. 100 mld euro, co z perspektywy gospodarki chińskiej jest ubytkiem dotkliwym.
Paryskie rozmowy dotyczące kwestii politycznych mają ograniczyć się do apelu Chin o autonomię strategiczną Europy i zmniejszenia uzależniania się od USA, a także kwestii wojny w Ukrainie. "To co prezydent Emanuel Macron będzie chciał osiągnąć to zaprosić Chińczyków do rzeczywistego udziału w czerwcowym szczycie pokojowym w Szwajcarii. Jestem bardzo sceptyczny odnośnie tego czy się to powiedzie. Chiny wysyłają jednoznaczny komunikat, że nie siądą do żadnych negocjacji dotyczących pokoju w Ukrainie, jeżeli nie będzie w nich brała udział również Rosja. A w przypadku tej konkretnej inicjatywy nie potrafię sobie wyobrazić żeby Rosja została doproszona do stołu" – podkreślił dr Brona. Przewiduje on, że mogą być prowadzone także rozmowy dotyczące bliższej współpracy między Francją, Chinami a Niemcami oraz propozycji powstania dialogu między Chinami a UE.
"Patrząc na dynamikę relacji należy odróżnić niedawną wizytę kanclerza Niemiec Olafa Scholza czy planowaną za kilka tygodni wizytę prezydenta Polski Andrzeja Dudy w Pekinie oraz wizytę Xi w Europie, z zapowiadaną na maj wizytą Władimira Putina w Chinach. Spotkania czy rozmowy telefoniczne przywódców Rosji i Chin są dla nich pewną rutyną polityczną. To relacja strategiczna; łączą ich ważne wspólne interesy, cele, a nić porozumienie między oboma liderami jest bardzo mocna" – oznajmił dr Brona. Jak podkreślił, należy być bardzo ostrożnym w prognozowaniu jakichkolwiek zmian w relacjach rosyjsko-chińskich, bez względu na dyplomatyczne ruchy Chin.
Marta Zabłocka(PAP)