Citigroup otrzymał już 52 mld dolarów rządowej pomocy w minionym roku. Nadzór przekazał już bankowi, że dalsze zasilanie z kapitału publicznego nie będzie potrzebne - twierdzą informatorzy Bloomberga. Obecnie dyskusje koncentrują się na tym, jaka część z akcji uprzywilejowanych, posiadanych przez rząd, powinna zostać przekształcona w akcje zwykłe. Według planu jeszcze z lutego miałyby to być akcje warte 25 mld dolarów, dające 36 proc. udział w akcjonariacie Citi.

Ale jeśli bankowi uda się pozyskać fundusze od prywatnych inwestorów, Departament Skarbu może zrezygnować przynajmniej w części z konwersji akcji, które odpowiadałyby dalszym 27 mld dolarów pomocy publicznej. Jeśli bowiem rząd zdecydowałby się na przekształcenie tego kapitału w akcjonariat, Citigroup miałby państwowego akcjonariusza z ponad 50 proc. akcji. To oznaczałoby nacjonalizację.

Ratunkiem może być przekształcenie akcji o wartości 10 mld dolarów, pozostających w prywatnych rękach, w akcje zwykłe.

Na razie żaden z największych amerykańskich banków nie został poddany rządowej kontroli - ten los stał się na razie udziałem tylko AIG oraz pararządowych instytucji z rynku kredytowego: Fannie Mae i Freddie Mac.

Reklama