Spodziewając się zmian, o których Obama mówił wcześniej podczas kampanii wyborczej, wielonarodowe koncerny z USA już prowadzą gorączkowy lobbing, aby zapobiec opodatkowywania w kraju zysków czerpanych w regionach, gdzie są niższe koszty produkcji.

„To zły pomysł, przywołany w złym momencie ze złych motywów” – oświadczył John Castellani, prezydent Business Roundtable, stowarzyszenia 160 wielkich spółek, które stanowczo sprzeciwiają się planowi. „To zaszkodzi wzrostowi gospodarczemu, zmniejszy konkurencyjność amerykańskich firm za granicą oraz zniszczy miejsca pracy”.

Izba Handlowa, organizacja lobbystyczna o największym budżecie, która reprezentuje setki firm, również twierdzi, że ofiarą padną miejsca pracy, jeśli wielonarodowe koncerny, bez żadnego odroczenia, będą musiały płacić podatki od zysków z zagranicznych inwestycji.

„Kiedy ograniczy się odroczenia, ograniczy się zdolność amerykańskich firm do konkurowania, zahamuje się wzrost amerykańskiej gospodarki i doprowadzi do utraty

Reklama

miejsc pracy – zarówno bezpośrednio w firmach dotkniętych regulacją, jaki w spółkach, które z nimi współpracują” – mówi Marty Regalia, główny ekonomista izby.

Prezydent widzi to inaczej. Zarówno podczas kampanii wyborczej, jak i od chwili objęcia urzędu bez wahania piętnuje korporacyjną Amerykę za wykorzystywanie systemu podatkowego w celu ekspansji zagranicznej i płaceniu podatków w krajach, gdzie są niskie koszty.

„Kiedy większość amerykańskich obywateli i biznesów wypełnia swoje powinności [płacąc podatki na odpowiednim poziomie], są tacy, którzy uchylają się do swoich” – powiedział wczoraj prezydent USA. „Wielu znajduje pomoc i wsparcie w koślawym systemie podatkowym, przygotowanym przez lobbystów, mających dobre powiązania i na rzecz świetnie usytuowanych interesów i jednostek”.

Podczas gdy tradycyjne raje podatkowe, takie jak Bermudy i Kajmany, znalazły się pod obstrzałem w ramach planu walki z unikaniem podatków, inne kraje, które po prostu przechwytują przychody amerykańskich firm – Obama wymienił tu wprost Holandię i Irlandię – teraz zetkną się z jeszcze większą rywalizacją o pieniądze.

Jeśli kwestia utraty miejsc pracy w USA i za granicą może być sporna, to nie ulega wątpliwości, że stawką są gigantyczne kwoty utraconych podatków. W 2004 roku wielonarodowe koncerny USA zapłaciły w kraju 16 miliardów dolarów od zagranicznych zysków w kwocie 700 mld dolarów – podała wczoraj administracja Obamy. To oznacza 2,3 proc. podatku zapłaconego w USA – a rząd chce mieć znacznie więcej.

„Amerykańskie koncerny wielonarodowe będą mniej konkurencyjne od swych zagranicznych rywali o konkretną kwotę 190 miliardów dolarów” – mówi Ken Kies, lobbysta podatkowy z Federal Policy Group, której klientami są m.in. Microsoft i General Electric. „To będzie dramatyczna zmiana. Większość krajów na świecie w ogóle nie opodatkowuje handlu czy też zysków zarabianych przez wielonarodowe koncerny poza ich granicami”

Mniejsza część spornych podatków jest odzyskiwana dzięki „twardej postawie wobec zagranicznych rajów podatkowych”. Administracja amerykańska chce zdobyć 95,2 mld dolarów w ciągu 10 lat dokonując zmiany prawa, które zezwalało amerykańskim firmom do przenoszenia zysku podlegającego opodatkowaniu w USA do rajów podatkowych. Uniemożliwia się także jednostkom ukrywanie pieniędzy za granicą.

Większą część tego tortu – około 103,1 mld dolarów w latach 2011-2019 - odzyska się, jak ocenia administracja Obamy, dzięki podwójnej reformie systemu podatkowego.

Po pierwsze, zlikwidowane zostanie prawo, które zezwala spółkom na korzystanie z bezpośrednich ulg podatkowych z tytułu wydatków ponoszonych na inwestycje za granicą, i odraczające zapłatę w USA podatków od zysków w tych inwestycjach, co w praktyce czasami sprowadzało się to tego, że firma w ogóle unikała powinności. I po drugie, usunięte będą nieścisłości w prawie, które pozwalały firmom na zawyżanie wielkości zwolnień podatkowych, do których firmy były upoważnione za zapłatę podatku za granicą.

Sekretarz skarbu Tim Geithner powiedział, że posunięcia te są „wyważone” i podkreślił, ze podniesiony podatek będzie mógł zostać częściowo zmniejszony dzięki wprowadzeniu stałych zwolnień za działalność badawczą i eksperymentalną. Wartość tych zwolnień ocenił on na kwotę 75 mld dolarów w okresie 10 lat.

Tłum. T.B.