Rynek w obecnej fazie nie przejmuje się zbytnio danymi makro, które dzisiaj zresztą nie były liczne. Jedynie indeks ISM dla usług w Stanach Zjednoczonych został zauważony, ale w większości zignorowany. Warto jednak wspomnieć, że wzrósł on bardziej od oczekiwań co jedynie potwierdza słuszny kierunek indeksów giełdowych. Wątpliwa jest jednak szybkość z jaką byki kupują akcje – przecież fundamenty z tygodnia na tydzień diametralnie się nie zmieniają.

Kolejne sesje pokażą czy rynek potwierdzi słuszność ważnych poziomów okolic 1900 punktów i zechce oddać trochę ostatnich wzrostów. Taka korekta byłaby bardzo dobrym prognostykiem na przyszłość, jednak nie można wykluczyć pokonania ważnego oporu prawie z marszu, co paradoksalnie mogłoby się później źle skończyć. Ważna dla rynku będzie z pewnością publikacja „stress testów”, ale do czwartku jeszcze wiele może się wydarzyć.

Na rynku walutowym złoty poruszał się w rytm zmian EUR/USD. Ranem, gdy ta para rosła, nasza waluta się umacniała. Popołudniu jednak, gdy euro zawróciło, złoty również zaczął tracić. Taka dawna korelacja pozwala snuć pozytywne prognozy na przyszłość, gdyż w atmosferze poprawy koniunktury to euro powinno zyskiwać wobec dolara, a wraz ze wspólnotową walutą umacniać powinien się i złoty.