● Jak należy interpretować nowy zapis ustawy o działalności ubezpieczeniowej, który zakazuje różnicowania składek i świadczeń ze względu na ciążę i macierzyństwo?
– Oznacza on, że ubezpieczyciele nie mogą uzależniać wysokości składki lub wysokości świadczenia od tego, czy ubezpieczona jest lub nie jest w ciąży, ewentualnie jest lub nie jest matką. Ze wstępnej analizy wynika, że nie jest natomiast zakazane powoływanie się na ciążę lub macierzyństwo jako element definiujący zakres ubezpieczenia.
● Czy nie oznacza to, że ubezpieczyciela nie powinno interesować to, czy klientka jest w ciąży i wszelkie zapisy z tym związane powinny zniknąć z warunków ubezpieczeń?
– Nie do końca. Ustawa mówi: ciąża nie powinna być brana pod uwagę jako element kalkulacji ryzyka.
Reklama
Czym innym jest natomiast odwołanie się do ciąży przy kształtowaniu zakresu ubezpieczenia. Nikt ubezpieczycielowi nie zabroni włączyć do warunków ubezpieczenia np. zapisu o pokrywaniu 100 proc. kosztów porodu za granicą. Jeżeli chce, to niech tak robi. Nie może tylko żądać wyższej składki od ubezpieczonych, w przypadku których ryzyko zajścia w ciążę jest większe od 0. Może też w ogóle zrezygnować z ubezpieczania kosztów porodu za granicą. Wówczas każdy ubezpieczony – bez względu na to, czy będzie to osoba w ciąży, czy osoba, która nie jest w ciąży – nie będzie mógł liczyć na pokrycie kosztów porodu za granicą.
● Jak w praktyce towarzystwa mogą kształtować warunki, np. w ubezpieczeniach turystycznych?
– Niedopuszczalne jest np. wyłączenie pokrycia kosztów pomocy ambulatoryjnej, świadczonej osobie w ciąży. Zapis taki byłby sprzeczny z art. 18b ustawy o działalności ubezpieczeniowej, gdyż różnicowałby sytuację ubezpieczonych na podstawie kryterium ciąży. Jeżeli natomiast kobieta ciężarna za granicą będzie potrzebowała pomocy ginekologa położnika, a warunki umowy nie będą uwzględniały pokrycia kosztów porady takiego specjalisty, to odmowa pokrycia kosztów wizyty będzie jak najbardziej w zgodzie z art. 18b.