Standing finansowy amerykańskich spółek oczywiście wciąż pozostawia wiele do życzenia: dobre wyniki banków nie pochodzą z podstawowej działalności natomiast wzrost sprzedaży spółek niefinansowych nie dotrzymuje kroku poprawie zysków. Dodatkowo w piątek, ogólnie dobry obraz wyników dużych spółek zaburzyły rezultaty osiągnięte przez Microsoft i Amazon. Mimo tego, cały czas większość argumentów przemawia za tym, że w długiej perspektywie poprawiać się będzie zarówno koniunktura gospodarcza jak i giełdowa. Co do krótkoterminowych perspektyw, szczególnie tych na najbliższe dni, to mam mieszane uczucia. Z jednej strony mamy, nie tylko w przypadku USA, ale i większości rynków na świecie, klasyczne sygnały kupna sugerujące rozpoczęcie kolejnej fali wzrostowej. Z drugiej, po dwutygodniowym rajdzie, rynki akcji są czasami skrajnie wykupione a dodatkowo odnoszę wrażenie, że w ubiegłym tygodniu ujawnił się na rynku, w największym od dłuższego czasu stopniu, optymizm, który, paradoksalnie, powinien zwiastować przynajmniej krótkotrwałą korektę.

Ubiegły tydzień stał pod znakiem znacznego umacniania się złotego i cen akcji, wzrosty kontynuowały również ceny obligacji. W przypadku złotego i indeksów akcyjnych wygenerowane zostały dosyć istotne sygnały kupna w dłuższym terminie. Indeksy polskich akcji wciąż pozostają na relatywnie niskim poziomie, w okolicach połowy fali spadkowej wywołanej upadkiem Lehman Brothers. Inne rynki wschodzące, których gospodarki stosunkowo dobrze radzą sobie w otoczeniu światowej recesji, odrobiły już cały ten dystans. W krótszym terminie, o czym już wspominałem powyżej, niepokoją jednak wysokie poziomy technicznego wykupienia oraz pojawienie się wyraźniejszych oznak zwiększonego optymizmu, które to sygnały mogą zwiastować przynajmniej kilkudniowe ochłodzenie. Ewentualne pojawienie się kilkusesyjnych spadków może jednak okazać się dobrą okazją do kupna akcji po korzystnych cenach.

Podobnie jak dwa tygodnie wcześniej, w ubiegłym tygodniu na warszawskiej giełdzie królowały akcje banków. Bardzo dobrze radziły też sobie spółki paliwowe. Te ostatnie z pewnością korzystają na znacznej poprawie sentymentu jaką można było ostatnio zaobserwować na rynku surowcowym. Banki z kolei korzystają na oczekiwanym polepszeniu wyników finansowych, który powinien być spowodowany umacnianiem się złotego oraz dużą nadpłynnością sektora, dającą szansę na zakończenie wojny depozytowej. Obydwie grupy spółek, to też firmy o największych obrotach i kapitalizacji. Duże wzrosty cen akcji tych emitentów sugerują, że na rynek wchodzą fundusze zagraniczne i/lub rodzime instytucje finansowe (fundusze emerytalne i inwestycyjne). Z reguły inwestorzy ci mają dłuższy niż przeciętny horyzont inwestycyjny. Zresztą jeżeli uwzględnić w założeniach wychodzenie gospodarki ze spowolnienia i powolną poprawę koniunktury, to wyceny polskich banków i spółek paliwowych, mimo istniejących zagrożeń, wydają się być (może z paroma wyjątkami) w długim terminie wciąż atrakcyjne.

Indeks NIKKEI wzrósł w skali ubiegłego tygodnia niemal 6% co daje największy tygodniowy wzrost od marca. Natomiast w ciągu ostatnich 8 dni sesyjnych nieprzerwanych wzrostów poziom indeksu zwiększył się o niemal 10%. 85% spółek wchodzących w skład tego indeksu będzie publikowała wyniki za II kwartał w ciągu najbliższych dwóch miesięcy. Wzmożone zakupy akcji w ostatnich dniach mogą być spowodowane oczekiwaniami inwestorów, że podobnie jak to ma miejsce w przypadku spółek amerykańskich, większość raportów finansowych okaże się lepsza od oczekiwań.

Reklama

Rządowi chińskiemu po trzech nieudanych próbach udało się wreszcie z sukcesem przeprowadzić aukcję obligacji, co może świadczyć o tym, że rentowności na obecnym poziomie znalazły, przynajmniej krótkoterminowy, punkt równowagi. Sukces przetargu wynikał ze spadku oczekiwań inflacyjnych. Wcześniej potencjalni inwestorzy bardziej obawiali się, że rządowy pakiet stymulacyjny nadmucha bańkę na rynku nieruchomości i akcji oraz spowodować niekontrolowany wzrost inflacji. Rynki akcji w Chinach rzeczywiście wydają się wzrastać już niebezpiecznie szybko, zwiększając ryzyko wystąpienia gwałtownej i głębokiej korekty. Technicznie, rynek akcji chińskich znajduje się w obszarach wykupienia a do grona kupujących akcje przyłącza się coraz więcej inwestorów indywidualnych. Wyceny akcji też nie są zbyt zachęcające. Z drugiej strony, inwestorzy będący w stanie zaakceptować podwyższone ryzyko, powinni chyba jednak poczekać ze sprzedażą papierów do momentu otrzymania wyraźnych sygnałów zmiany trendu. W krótkim i nawet średnim terminie to przepływy kapitału a nie czynniki fundamentalne decydują o cenach akcji. Doświadczenie natomiast uczy że można nieźle zarobić nawet na bardzo przewartościowanych akcjach (oczywiście pod warunkiem zachowania wyjątkowej ostrożności). Żeby nie sięgać daleko po przykład, wystarczy przypomnieć sobie ostatnie 12 miesięcy hossy w Polsce.

Indyjski rynek akcji zbliża się do ustanowienia nowego szczytu. Inwestorzy liczą głównie na to, że wzorem spółek amerykańskich, firmy opublikują raporty finansowe lepsze niż oczekiwania. Klimat wokół inwestowania na rynku akcji w całej Azji poprawił się dodatkowo po opublikowaniu danych o produkcie krajowym brutto Korei Południowej, którego dynamika wzrostu kwartał do kwartału była najwyższa od 2003 roku, czyli mniej więcej od momentu rozpoczęcia ostatniej zanotowanej fazy wzrostowej w cyklu koniunktury gospodarczej i giełdowej. Oczywiście dane PKB za II kwartał to już historia, która nie powinna być podstawą do prognozowania przyszłych ruchów cen akcji. Dobre dane generalnie potwierdzają jednak, że notowane od miesięcy wzrosty nie są pozbawione podstaw fundamentalnych, jak to sugerują niektórzy analitycy. Poszczególne kraje oczywiście notować będą poprawę PKB dopiero w bieżącym kwartale albo nawet i później, i niekoniecznie będzie ona tak wyraźna jak w Korei, czy innych krajach azjatyckich. Niemniej jednak wiele wskazuje na to, że tendencja stopniowego poprawiania się sytuacji gospodarczej jest już faktem.

Kolejny tydzień mocno wzrastały surowce. Obserwacja indeksu CRB sugeruje pojawianie się pierwszych technicznych sygnałów, że spadki trwające od połowy czerwca do połowy lipca były tylko korektą w rozpoczętym jeszcze w lutym trendzie wzrostowym. Mocno rosły ceny ropy. Tegoroczne rekordy notowań poprawiały także kursy miedzi. Miedź wzrosła już 81 procent w tym roku, jednak ostatnio zaczęły się już pojawiać opinie, że dalsze wzrosty są ograniczone, ponieważ istnieje duże prawdopodobieństwo zmniejszenia się popytu z Chin. Import miedzi z Chiny wzrósł co prawda w pierwszych 6 miesiącach bieżącego roku o 160%, jednak eksperci twierdzą, że Państwie Środka zbudowane już zostały dzięki temu wystarczające ilości zapasów tego metalu.

ikona lupy />
Komentarz 17-24 lip - Surowce / Inne
ikona lupy />
Komentarz 17-24 lipca - Polska / Inne
ikona lupy />
Komentarz 17-24 lipca - Indie / Inne
ikona lupy />
Komentarz 17-24 lipca - Chiny / Inne