Zwyżki wspierają wspaniałe nastroje wśród inwestorów, które mierzone różnymi indeksami osiągają coraz wyższe poziomy. Ekonomiści podnoszą swoje prognozy co do wzrostu gospodarczego, więc powodów do zakupów nie brakuje, a gdy ceny po wczorajszych spadkach są trochę niższe to akcje rozchodzą się niczym na promocji. Trochę to niebezpieczne zachowanie, ale pozwala dość komfortowo obserwować obecną korektę, która nie powinna przybrać znamion wyprzedaży.

Widać jednak pierwsze ciemne chmury na dotąd bezchmurnym niebie. Mowa tutaj w szczególności o chińskiej giełdzie, która wyraźnie ugina się pod spekulacjami, iż podaż pieniądza w drugim półroczu nie będzie tak obfita jak w pierwszym. Źródło gotówki oczywiście nie wyschło, a sam Bank Centralny odżegnuje się, że polityki monetarnej nie będzie na razie zmieniał, ale inwestorów interesuje przyszłość, która pod względem płynności nie jawi się w zbyt kolorowych barwach. Nie może więc dziwić dzisiejsza przecena o prawie 5 proc. To zły znak dla innych rynków wschodzących, w tym Polski.

Tym niemniej kupujących nie brakuje i niebezpieczne spadki na początku sesji w Warszawie wykorzystano do zakupów. Pomagały parkiety europejskie, które zachowywały się zdecydowanie lepiej. Nas było stać tylko na wzrost do wczorajszego zamknięcia, ale i on do końca sesji nie był utrzymany. Kosmetyczne spadki kontrastują ze zdecydowanymi wzrostami w Zachodniej Europie, czy prawie 3-procentową zwyżką na Węgrzech.

Na froncie danych makroekonomicznych warto wspomnieć o spadku produkcji przemysłowej w strefie euro. Oczekiwano co prawda wzrostu, ale rynek danymi się zbytnio nie przejął. Ważniejszy będzie z pewnością komunikat Fed’u, ale to dopiero kwestia wieczorna, którą polscy inwestorzy będą analizowali w dniu jutrzejszym.

Reklama