"To jest logiczne biorąc pod uwagę doświadczenieJanusza Lewandowskiego w PE, ale dzisiaj jest naprawdę za wcześnie, żeby spekulować. Poza tym wszystkie te spekulacje, tak naprawdę, powiedzmy sobie szczerze, obniżają szanse Polski na wywalczenie tego co naprawdę chcemy" - powiedział Dowgielewicz w piątek w Radiu TOK FM.

Odniósł się w ten sposób do informacji, którą potwierdziły PAP dwa niezależne źródła w KE, że jeśli Polska zgłosi - jak zapowiadano - kandydaturę Lewandowskiego, może liczyć na stanowisko komisarza ds. budżetu.

W opinii Dowgielewicza, istotne znaczenie dla kwestii teki, którą w Komisji obejmie Polak, będzie miała dyskusja po wyborzeszefa KE, po referendum w Irlandii (w sprawie Traktatu z Lizbony), "kiedy będzie określona procedura wyboru nowej Komisji i będzie to moment, w którympremier (Donald Tusk) będzie rozmawiał z przewodniczącym Barroso".

Premier Tusk deklarował, że Polska chciałaby mieć w nowej KE ważną tekę ds. gospodarczych - np. rynek wewnętrzny lub przemysł. "Tak wysoko Polska nie sięgnie, jest mowa o przyznaniu Warszawie teki komisarza ds. budżetu" - powiedziały PAP źródła w KE w ubiegłym tygodniu. Te nieformalne informacje potwierdziły PAP we wtorek źródła w Dyrekcji Generalnej KE ds. budżetu.

Reklama

Szef UKIE mówił w piątek także o wyborze nowego szefa KE. "Wszystko wskazuje na to, że (Barroso) dostanie to stanowisko. (...) Wydaje się, że jest pewna ewolucja poglądów w rodzinie socjalistycznej w tej sprawie i jest też kilka ważnych rządów socjalistycznych w Europie - takich jak hiszpański czy brytyjski - które mocno popierają Barroso i w związku z tym myślę, że wynik głosowania dla niego będzie pozytywny" - powiedział Dowgielewicz.

Podkreślił, że Polsce zależy przede wszystkim na tym, "aby ta dyskusja, która jest zła dla instytucji wspólnotowych, została przerwana". "Abyśmy mieli jasność, że jest Komisja Europejska, która w trakcie kryzysu, w trakcie, kiedy mamy ważne wyzwania w polityce zagranicznej, kiedy wchodzi w życie nowy Traktat, że ta komisja po prostu istnieje i ma swojego szefa" - powiedział szef UKIE.

Ubiegający się o reelekcję szef KE Jose Barrosowysłał w czwartek europosłom swój program na najbliższe pięć lat. Aby zachęcić socjalistów, dość często mówi w nim o "Europie socjalnej" oraz "etycznym" i "socjalnym" wymiarze gospodarki rynkowej.

Wybór przewodniczącego KE będzie tajny i jest wstępnie zaplanowany na najbliższą sesję PE w Strasburgu 16 września. W przyszłym tygodniu Barroso będzie się spotykał z wszystkimi grupami politycznymi, by przekonywać do swego programu.

Na razie poparcie dla Barroso deklaruje jego rodzima, największa chadecka frakcja Europejskiej Partii Ludowej (gdzie zasiada PO i PSL) oraz Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy (EKR), gdzie oprócz PiS znajdują się głównie dość eurosceptyczni brytyjscy konserwatyści. To za mało, by uzyskać wymaganą większość ponad połowy z 736 eurodeputowanych.