Stocznie już od dawna na krawędzi bankructwa

Grad odniósł się do deklaracji posłów PiS i SLD, którzy - według ministra - twierdzą, iż zostawili polskie stocznie w "świetnej sytuacji". Szef resortu skarbu podkreślił, że opozycja opowiada mity o tym, że to "ich nieudolni następcy (PO) nie potrafili sprzedać stoczni i doprowadzić do szczęśliwego finału tej transakcji.

Z rządowej informacji wynika, że w ostatnich latach znacznie spada udział polskich stoczni w produkcji statków w Europie. Polska pod względem posiadanych zamówień na statki zajmowała w 2004 roku drugie miejsce w Europie, a trzecie - jeśli chodzi o liczbę wyprodukowanych statków. W 2008 roku nasz kraj uplasował się odpowiednio na ósmej i dziewiątej pozycji.

Udział Polski w europejskim portfelu zamówień w przemyśle stoczniowym wynosił w 2005 r. 8,7 proc., a w 2008 r. zmniejszył się do 4,9 proc. W przypadku światowego portfela zamówień nasz udział wynosi obecnie 0,4 proc.

Reklama

Szef resortu skarbu Aleksander Grad powiedział w piątek w Sejmie, że oczekuje kontroli NIK w sprawie procesu sprzedaży stoczni Gdynia i Szczecin oraz wdrożenia specustawy stoczniowej w latach 2008-2009.

Minister odniósł się również do raportu NIK o wynikach kontroli restrukturyzacji i prywatyzacji sektora przemysłu stoczniowego w latach 2005-2007. Izba negatywnie oceniła ówczesne rządy, Agencję Rozwoju Przemysłu, Korporacje Polskie Stocznie oraz zarządy stoczni Gdańsk, Gdynia i Szczecin, odpowiedzialne za restrukturyzację i prywatyzację w tym okresie.

Grad podkreślił, iż z raportu wynika, że w latach 2005-2007 "w żadnym z obszarów - gospodarczym, społecznym, makroekonomicznym - nie osiągnięto zaplanowanych celów restrukturyzacji stoczni, w szczególności celu kluczowego, jakim było odzyskanie zdolności do prowadzenia działalności gospodarczej na zasadach rynkowych".

Nie było związku pomiędzy stoczniami i gazem

Nie wiązaliśmy sprawy kontraktu gazowego i ceny za gaz z Kataru ze sprzedażą majątku stoczni funduszowi inwestycyjnemu z tego kraju - zapewnił minister skarbu Aleksander Grad. Przedstawił on w piątek w Sejmie informację rządu o procesie sprzedaży majątku stoczni w Szczecinie i Gdyni.

"Zgłaszały się firmy, które chciały brać udział w przetargu; sprawdzaliśmy je, czy są firmą, czy wpłacili wadium, dostawali kod dostępu do systemu informatycznego Agencji Rozwoju Przemysłu, a potem była licytacja" - powiedział. Dodał, że ostatecznie przetarg na większość majątku związanego z produkcją stoczni wygrał katarski fundusz.

"Sprzedaż stoczni nie była powiązana z kontraktem gazowym: kupiliśmy drogo gaz, żeby sprzedać stocznie" - zapewnił. Dodał, że majątek stoczni został sprzedany "w uczciwy sposób, bez wiązania z zakupem gazu".

Podał, że w czasie rządów PiS w negocjacjach gazowych z Katarem planowano stworzenie pośredniczącej spółki w Szwajcarii i powiązanie naszego kontraktu gazowego z zamówieniem na gaz dla Korei. Tymczasem Katar chciał sprzedawać Polsce gaz bezpośrednio - tłumaczył minister skarbu. Dodał, że przejmując negocjacje rząd PO i PSL podjął strategiczną decyzję: gaz kupi polska państwowa spółka PGNiG od katarskiej państwowej spółki.

Przyznał, że negocjacje cenowe były bardzo trudne, ale trudno stawiać zarzut, iż Polska kupiła gaz drogo, gdy porówna się wielkości kontraktów. Nasza umowa to 1,5 mld m sześc. rocznie i 1 mld m sześc. w transakcjach doraźnych (SPOT) - podał.