"Tej prywatyzacji nikt nie zatrzyma. (...) Proszę inwestorów zagranicznych, by wzięli udział w przetargu, który odbędzie się w zaplanowanym terminie, czyli 29 września" - odpowiedziała na to premier Ukrainy Julia Tymoszenko.

Kupnem zakładów zainteresowany był m.in. polski inwestor Jan Kulczyk.

Zdaniem prezydenta Juszczenki prywatyzacja jednego z największych na Ukrainie producentów amoniaku, mocznika i nawozów sztucznych przeczy zasadom bezpieczeństwa narodowego.

"Nic nie przeszkodzi prywatyzacji (zakładu), ponieważ nie odbywa się ona na podstawie decyzji rządu, lecz Funduszu Mienia Państwowego" - odpowiedziała Tymoszenko.

Reklama

Przetarg na prywatyzację Odeskich Zakładów Przyportowych Fundusz ogłosił w połowie lipca. Na sprzedaż wystawiono prawie 99,6 proc. akcji przedsiębiorstwa.

Cena wywoławcza wynosi ponad pół miliarda dolarów, jednak władze w Kijowie oczekiwały, że podczas zaplanowanego na koniec września przetargu chętni inwestorzy podwoją tę stawkę.

Fundusz Mienia Państwowego próbował sprywatyzować odeskie zakłady chemiczne w ubiegłym roku, jednak nie udało się to również ze względu na interwencję Juszczenki, który wstrzymał przetarg.

Jak podały polskie media, firma Kulczyk Holding wraz z rządowym libijskim funduszem Libyan Investment Authority i norweską firmą chemiczną Yara Int. złożyła ofertę zakupu od Ukrainy 99,6 proc. akcji Odeskich Zakładów Przyportowych w miniony poniedziałek.

Juszczenko i Tymoszenko, dawni sojusznicy z czasów ukraińskiej Pomarańczowej Rewolucji, są dziś zaciętymi wrogami. Ich stosunki komplikuje nadchodząca kampania przed zaplanowanymi na styczeń wyborami prezydenckimi, w których oboje chcą uczestniczyć.