Krok ten ożywił widmo bankructwa w centrum handlowym Bliskiego Wschodu, akurat w momencie, kiedy pojawiły się pierwsze oznaki gospodarczego odrodzenia. W dobie boomu Dubaj pełną garścią korzystał z łatwo dostępnych kredytów, generując fenomenalne tempo rozwoju gospodarczego, ale globalny kryzys kredytowy ugodził go z całą silą.

Zaskakujące posunięcie rozzłościło kilku inwestorów, którym przez długie miesiące prezentowano uspokajające deklaracje oficjeli Dubaju, że emirat wypełni wszystkie zobowiązania wynikające z długu w wysokości 80 mld dolarów, i to pomimo recesji oraz krachu w sektorze nieruchomości.

W dwie godziny po ogłoszeniu, że dwa banki Abu Dhabi udzielają pożyczki w kwocie 5 mld dolarów, ministerstwo finansów zwróciło się z prośbą o zawieszenie aż do 30 maja wszystkich operacji finansowych dotyczących Dubai World oraz jego oddziału nieruchomości Nakheel, również znajdującego się w kłopotach. Zainicjowano także restrukturyzację rządowego holdingu, któremu podlega operator portów morskich DP World i kulejąca spółka inwestycyjna Istithmar.

Rzeczniczka ministerstwa finansów powiedziała, że rząd zamierza zwrócić się do wszystkich posiadaczy obligacji, aby poczekali na ich wykup aż do maja. Ale sam rząd zademonstrował pewną elastyczność stwierdzając, że jeszcze nie została podjęta żadna decyzja w sprawie sposobu postępowania z inwestorami, którzy nalegają na spłatę w grudniu.

Reklama

Monica Malik, ekonomista w EFG Hermes w Dubaju, powiedziała, że jeśli efekty odradzania się krajowej gospodarki nie muszą być wcale złe, to nastroje inwestorów na tym ucierpią.

„Ta deklaracja była nieoczekiwana, rynki z coraz większą dozą zaufania spoglądały na zadłużenie Dublu i perspektywy realizacji zobowiązań” – powiedziała Malik.

Emirat, którego gospodarka jest napędzana przez turystykę, handel i finanse, miał w przyszłym roku spłacić 13 mld dolarów zadłużenia – dodała ekonomistka.

Problem stale rosnącego zadłużenia holdingu Dubai World w kwocie 22 mld dolarów stał się ewidentny od roku. Ale rząd miał trudności z podjęciem decyzji w sprawie wielkości wsparcia dla holdingu z powodu polityki stosowanej przez doradców na dworze emira oraz braku jasności co do tego, ile pieniędzy rząd może pozyskać na międzynarodowych rynkach i z Abu Dhabi, bogatej w ropę stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Część bankierów twierdzi, ze nawet jeśli decyzja w sprawie gruntownej restrukturyzacji jest spóźniona i realizowana bez żadnej przejrzystości, mogłaby sygnalizować, że problemy wkrótce się skończą.

„Dubaj nie może wyrzucać pieniędzy gdzie popadnie” – mówi jeden z doradców.

Rynki obligacji zareagowały na wiadomość zdecydowanie, inwestorzy zażądali wysokich premii za przetrzymywanie długu pochodzącego z regionu.

W szczególności wysoko wzrosły koszty ubezpieczenia długu Dubaju na wypadek jego niewypłacalności. Pod koniec wczorajszego handlu w Londynie za ubezpieczenie 10 mln dolarów rządowego długu żądano 460 tys. dolarów rocznie przez pięć lat w porównaniu ze stawką 360 tys. dolarów, obowiązującą we wtorek. Dla sąsiadów Dubaju koszty te wzrosły do 175 tys. dolarów wobec 100 tys. dolarów we wtorek.

Do wydarzeń doszło w dość delikatnym momencie dla inwestorów lokujących środki w obligacje rządowe, którzy już zostali w tym tygodniu podminowani z powodu ostrego wzrostu kosztów ubezpieczenia na wypadek niewypłacalności Grecji, która jest członkiem strefy euro.