Na 22 aktywne rekomendacje dla Pekao aż 12 zaleca sprzedawanie akcji banku należącego do włoskiego Unicredit. Potwierdza się tym samym opinia obecna od wielu lat na rynku, że instytucja ta nie jest zbyt lubiana przez inwestorów i analityków. Ale to nie wszystko.
– Cena banku jest zwyczajnie wygórowana – mówi Tomasz Bursa, analityk Ipopemy Securities.
– W przypadku Pekao dochodzi także mniejsze uzależnienie od cyklu gospodarczego – bank zawiązuje mniejsze rezerwy teraz i to rynek odbiera pozytywnie, ale jednocześnie kiedy w przypadku innych banków będzie można oczekiwać spadku poziomu rezerw, co będzie miało pozytywny wpływ na wyniki, w Pekao ten efekt będzie dużo mniej widoczny – dodaje Michał Sobolewski, analityk IDMSA.
Specjaliści wątpią także, czy konserwatywny bank Pekao ruszy z udzielaniem kredytów (i zacznie na tym zarabiać), kiedy koniunktura się polepszy.
Reklama
– Marże są coraz lepsze, ale wolumeny kredytów spadają – mówi analityk Ipopemy.
Z analizy rekomendacji wyłania się także słaby obraz BRE Banku – aż 12 analityków zaleca sprzedaż jego akcji.
Na drugim biegunie znajdują się Citibank, BZ WBK i ING Bank Śląski.

Pomagają dobre wyniki

– BZ WBK chyba można uznać za zwycięzcę tego roku, wynik za cały 2009 rok nie będzie dużo niższy w 2008 roku, kiedy bank zarobił ponad 850 mln zł – mówi Tomasz Bursa.
Pochwał pod adresem banku nie kryją także inni analitycy, którzy podkreślają, że to nie tylko wyniki III kwartału są powodem przychylnych ocen.
– Bank rozwiał część obaw, publikując bardziej szczegółowy obraz portfela kredytów dla sektora nieruchomości, poza tym zyskuje dzięki ożywieniu na rynku kapitałowym. Wyniki nie zawsze są najważniejsze, a w przypadku IV kwartału zapowiadają się nawet słabiej ze względu na przegląd jakości portfela kredytowego, koszty bonusów i sezonowo wysokie wydatki marketingowe – przypomina Piotr Palenik, analityk ING Securities. Kredyty na nieruchomości były głównym powodem niepokoju analityków – stanowiły one ok. 40 proc. wartości wszystkich kredytów udzielonych przez BZ WBK.



W przypadku Citibanku Handlowego o jego sile świadczą natomiast wyniki finansowe będące pochodną dobrego zarządzania portfelem kredytów dla firm (który psuje się w wyraźnie wolniejszym tempie niż na początku dekady) i dobrej kontroli kosztów. Teraz analitycy czekają na zapowiedzianą na grudzień nową strategię banku na przyszły rok.

Właściciele nie przeszkodzili

Dobre oceny zbiera także ING Bank, w którym analitycy widzą potencjał związany z bardzo dobrą bazą depozytową i ostrożnością w udzielaniu kredytów. Trzech liderów rynku łączy jeszcze jedno – ich właściciele przeżywali lub przeżywają nadal problemy na swoich macierzystych rynkach. Citigroup korzystała z pomocy rządu, podobnie jak ING, dla którego skończyło się to nakazem rozdzielenia biznesu inwestycyjnego i ubezpieczeniowego. Ciągle ważą się losy głównego udziałowca BZ WBK – irlandzkiej grupy AIB.
– Polskim bankom pomógł niski poziom rozwoju – tu potencjał do udzielania kredytów jest ciągle duży, nie trzeba tak jak np. w USA szukać ryzykownych nisz rynkowych, by zwiększać udziały rynkowe – przypomina Michał Sobolewski.
Relatywnie nieźle – patrząc na wydane rekomendacje – powinna wyglądać przyszłość banku Millennium, który był sprawcą największego rozczarowania w III kwartale (zamiast zysku zanotował stratę w wysokości 87 mln zł). Tymczasem tylko jedna rekomendacja została obniżona, a trzech analityków (z DI BRE, Nomury i Wood & Company) zaleca kupowanie akcji banku kierowanego przez Bogusława Kotta. Ale nie wszyscy są tak optymistyczni.
– Strategia banku jest bardzo ambitna, bank stracił pozycję lidera na rynku kredytów hipotecznych, a wiązanie przyszłości z sektorem małych i średnich firm, po tym jak miał duże problemy z opcjami, wydaje się trochę optymistycznym założeniem – ocenia Tomasz Bursa.
ikona lupy />
Rekomendacje banków giełdowych po sezonie wyników za III kwartał / DGP